Biurokracja wiąże ręce strażakom
Nie milkną echa po pożarze, jaki wybuchł 4 listopada na przygranicznym targowisku w Osinowie Dolnym. Pisaliśmy już o biurokratycznych przeszkodach, utrudniających polskim i niemieckim strażakom współdziałanie w obliczu zagrożeń na pograniczu. - Z pewnością moglibyśmy zmniejszyć straty, gdybyśmy zostali wcześniej powiadomieni przez polskich kolegów - powiedział dziennikowi „Märkische Oderzeitung” zastępca komendanta miejskiej straży pożarnej z Bad Freienwalde Christian Niekammer. Pożar wybuchł po godz. 18, a polska strona poprosiła niemieckich kolegów o pomoc dopiero ok. godz. 21, mimo że byli oni zdecydowanie najbliżej i stali w gotowości przy granicy, bo powiadomił ich punkt alarmowania we Frankfurcie nad Odrą. Polskie dowództwo akcji musiało mieć zgodę z Warszawy na wjazd strażaków z Niemiec.
Spalony pasaż na targowisku w Osinowie
|