Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 08 z dnia 24.02.2015

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Co ze stacją w Krajniku?
Włóczykij jeszcze do niedzieli
Opozycja w Chojnie domaga się unieważnienia uchwał
Bez ogródek o zabytkach
O problemach z kanalizacją w Widuchowej
Chcą zatrudnienia M. Karwan
Uganda w Gryfinie
Nagrody z własnej kieszeni
Uniwersalny język obrazów
Nie daj się zabić na drodze!
Dyniowe ostatki
Sport

Włóczykij jeszcze do niedzieli

Pomysłodawca festiwalu Przemek Lewandowski i dyrektorka Gryfińskiego Domu Kultury Maria Zalewska podczas otwarcia
W czwartek w wypełnionej po brzegi sali GDK rozpoczął się festiwal. Obecny był m.in. burmistrz Gryfina Mieczysław Sawaryn.
Pierwsza prezentacja pt. „Ginący świat podwodnych ludzi” była autorstwa Elizy Kubarskiej i Davida Kaszlikowskiego. Pokazali oni lud żyjący na wysepkach między Borneo, Filipinami i Indonezją - a raczej wokół tych wysepek, bo mieszkają na malutkich łodziach albo w domkach na wodzie. Są znakomitymi nurkami. Łowią w ten sposób ryby i inne morskie zwierzęta. Potrafią nurkować bez butli z tlenem i wytrzymać wiele minut (rekord świata wynosi 11 minut). Wynurzają się z głębokości ponad 20 metrów, nie zważając na mogącą ich zabić dekompresję. W tę rajską krainę (z bardzo rzadkimi sztormami) wchodzi cywilizacja, a ryb jest coraz mniej. To skutek nie tylko ekspansji białych, lecz także metod stosowanych przez samych tubylców: najłatwiejszym sposobem połowu ryb jest detonowanie w wodzie dynamitu. Skutkiem jest wyniszczenie na kilka lat rafy koralowej w promieniu kilkudziesięciu metrów od każdego wybuchu.
W czwartek 26 lutego o 20 na Włóczykiju” obejrzeć można film E. Kubarskiej „Badjao. Duchy z morza”.
Eliza Kubarska i David Kaszlikowski
Nomadzi morza z okolic Borneo potrafią nurkować z prymitywnym sprzętem lub w ogóle bez niego
(rr)


Kamila Kielar na Włóczykiju
Kamila w lodowej pustyni
Chciała pojeździć zimą rowerem po Alasce. Wyjechała we wrześniu z północnej Kanady, dojechała już przy srogiej zimie do terytorium graniczącego z Alaską, czyli do Jukonu i musiała zawrócić, bo Amerykanie o tej porze roku zamykają granicę. Już nikt tam nie jeździ. Kamila Kielar - słynna podróżniczka, która już odwiedziła 60 krajów i zaliczyła kilka ekstremalnych wypraw, jest uczestniczką Gryfińskiego Festiwalu Miejsc i Podróży „Włóczykij”. Na swoim blogu napisała, że to jej ulubiona impreza dla podróżników. Podróżuje zazwyczaj sama i to zwykłemu zjadaczowi chleba nie mieści się w głowie. Oblodzona droga, huraganowy wiatr, minus 30 stopni, do najbliższej miejscowości ponad 200 km, przerzutki w rowerze się buntują, a tu trzeba jechać. Czasem tylko trafi się miłe towarzystwo ciekawskich wilków, przyczajonego gdzieś przy drodze rysia, a nawet niedźwiedzia, który chyba po mocnej kawie jeszcze nie mógł zasnąć. Widoki w tym lodowym pustkowiu niesamowite. Zorza polarna jaskrawymi kolorami ubarwia całe niebo, a słońce tuż nad horyzontem oślepia lub pokazuje w pełnej krasie ośnieżone pasma górskie. Jukon to właściwie bezdroże, bo jedyny trakt prowadzi na Alaskę. Ludziska mają na tym terytorium spory luz, bo na obszarze sporo większym niż Polska żyje tylu mieszkańców, co w gminie Gryfino.
Kamila Kielar podczas rowerowej wyprawy po północnej Kanadzie
Kamila prezentowała na Włóczykiju swą kanadyjską wyprawę dwukrotnie: pierwszego dnia, czyli w czwartek oraz w sobotę. Kto nie widział, niech żałuje. Dziewczyna godna Kolosa.
(tw)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska