Rada to teatr
Już wcześniej chciałem poruszyć ten problem i jeden z czytelników częściowo mnie wyręczył (w liście w nr. 51-52 z grudnia). Przypomnę, że opozycyjna radna w Chojnie zadała burmistrzowi bardzo istotne pytanie i natychmiast została zgromiona przez burmistrzowskiego poplecznika, że przecież mogła o to wcześniej (czytaj: potajemnie) zapytać, a nie popisywać się na sesji.
No właśnie. Po co pytać publicznie, żeby broń Boże ktoś nieuprawniony, jakiś mieszkaniec mógł się dowiedzieć, że gmina może stracić 1,5 mln zł? (Chodzi o zwrot budżetowi państwa takiej kwoty wskutek niejasności przy realizacji programu przeciwdziałania wykluczeniu cyfrowemu.) Przecież można to zataić, a potem się coś zagmatwa, pokręci i sprawa przyschnie. Szanowni radni, szczególnie chojeńscy! Nie bójcie się zadawać pytań, drążyć aż do skutku niewyjaśnionych spraw. Róbcie to publicznie, aby jak najszersze forum o tym wiedziało. Jesteście nam to winni! Rada to nie utajnione forum ani konsorcjum wtajemniczonych. To są publiczne obrady, rodzaj teatru i starajcie się, jak aktorzy, dobrze zaprezentować. Nie ma w tym nic niewłaściwego ani wstydliwego. Właśnie przez tych strachliwych i milczących radnych doszło do zapaści finansowej Chojny. Teraz też pytajcie, czy te 1,5 mln będzie do zwrotu, kto konkretnie zawalił, żądajcie na piśmie zarzutów, jakie gminie postawiono. To jest ogromna kwota! W niektórych radach taka sytuacja jest nie do pomyślenia i wałkowano by sprawę 20 godzin aż do bólu, żeby dojść do prawdy.
Druga sprawa: dlaczego nikt nie pyta, komu gmina nie zapłaciła faktur? Czy będą karne odsetki, procesy? To trzeba wiedzieć . Zasygnalizowałem tylko dwa wątki, a podobnych jest dużo więcej.
Tadeusz Wójcik