Wehikuł czasu
Kostrzyńskie schody do nieba
|
Schody prowadzące do nieistniejącego domu, metrowe mury będące niegdyś piętrowymi kamienicami, fragmenty glazury podłogowej, która widziała niejeden arystokratyczny bal - to pozostałości po dawnym kostrzyńskim starym mieście. Dla amatorów podróży w czasie nie lada gratką będzie spacer po jeszcze dobrze zachowanym przedwojennym bruku.
Trudno uwierzyć, że to ten sam fragment miasta, gdy przegląda się stare pocztówki, a następnie spaceruje po ówczesnej starówce. Nie bez powodu nazywa się ją Kostrzyńskimi Pompejami. Podobieństwo jest uderzające. Zniszczone w wyniku erupcji wulkanu starożytne miasto do dzisiaj działa na wyobraźnię turystów. Tej magicznej funkcji nie można odmówić i naszym nadodrzańskim ruinom. Działania człowieka podczas II wojny światowej były równie nieubłagane, jak siły natury sprzed 2 tysięcy lat.
Odtworzono w dwujęzycznej wersji tabliczki z nazwami nieistniejących już ulic
|
W 1945 roku Kostrzyn stał się jednym z ostatnich bastionów żołnierzy niemieckich. Bronili go zaciekle przed wojskami radzieckimi, które tą drogą próbowały dostać się do Berlina. Dwa miesiące zmagań skończyły się prawie całkowitym zniszczeniem miasta, a także zagruzowaniem go na kilkadziesiąt lat.
Dzisiaj spacerujący uliczkami Kostrzyńskich Pompei mają dwie drogi do wyboru: obraz ze starych pocztówek albo uruchomienie wyobraźni. Wehikuł czasu w tej drugiej okoliczności nie jest czymś zupełnie niemożliwym, a wręcz wskazanym.
Marta Walkowiak
(fot. rr)