Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 41 z dnia 11.10.2016

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Śmieci nadal gorące
Zachwaszczona przestrzeń
Skargi nierozstrzygnięte
Perypetie z oczyszczalnią
Co działo się z kościołem Mariackim po wojnie?
Książki wietrzą nam umysły
Sport

Zachwaszczona przestrzeń

Dziewiąta edycja jedynej w swoim rodzaju imprezy pod nazwą Cienie Zapomnianych Kultur miała miejsce w sobotę w Kołbaczu. Jedyna z racji miejsca (średniowieczne dawne opactwo cystersów) oraz bohaterów wieczoru, których co roku zaprasza miejscowe stowarzyszenie Spichlerz Sztuki, kierowane przez Radosława Palusa. Tym razem przyjechał znany reporter i fotograf Filip Springer, którego książkę „Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast” obecnie prezentuje codziennie w odcinkach radiowa Trójka. W Kołbaczu mówił on o tym, jak architektura może tworzyć wspólnotę, ale i niszczyć ją, czyli jak potrafi ludzi łączyć, lecz i dzielić. Obficie ilustrował to zdjęciami z różnych zakątków kraju, choć nie tylko. Powojenna Polska w trudnym spadku przekazała Trzeciej RP betonowe osiedla, a po upadku komuny wolność w kształtowaniu przestrzeni stała się nieprzyjazną ludziom chaotyczną swawolą. Znamy przykłady rozlicznych centrów handlowych, rozsadzających tradycyjny układ urbanistyczny, a najpowszechniejszym chyba „wynalazkiem” stały się w dużych miastach ogrodzone osiedla, choć - jak stwierdził Springer - Polska należy do najbezpieczniejszych krajów Europy. Przed kim więc Polacy się grodzą? Sami przed sobą, bo jesteśmy do tego stopnia jednorodnym kulturowo społeczeństwem, że grodzenie jest metodą odróżniania się od sąsiada. Architektura bywa nieludzka, wbrew człowiekowi, który często nabiera się na piękne wizualizacje projektantów, a wkrótce okazuje się, że projekt ma się nijak do realizacji. Widać to nie tylko w starych blokowiskach, ale i w całkiem nowych budowlach. Fascynujące, jak ludzie - niczym roślina wspinająca się ku słońcu - instynktownie urządzają sobie w brzydkim i odstręczającym otoczeniu malutkie oazy, w których mogą spotkać się z innymi. Ilustrowały to nie tylko zdjęcia Springera, ale także wystawa fotografii szczecinianki Dagmary Maciejewskiej, prezentująca m.in. podwórka Kołbacza i okolic.
Filip Springer, Radosław Palus i Dagmara Maciejewska
Filip Springer
Jak co roku, w drugiej części Cieni Zapomnianych Kultur publiczność przeniosła się z dawnego spichlerza do kościoła na koncert. Tym razem wystąpiło trio Sefardix w składzie: Jorgos Skolias - śpiew, Marcin Oleś - kontrabas, Bartłomiej Oleś - perkusja. Usłyszeliśmy w dużej mierze improwizowane utwory, inspirowane tradycją m.in. basenu Morza Śródziemnego, a głównie Żydów sefardyjskich i oczywiście Grecji - kraju pochodzenia Skoliasa, który opanował niezwykłą technikę gardłowego śpiewu, znanego w kulturach różnych kontynentów. Dzięki temu słuchacze odnieść mogli wrażenie, że solista śpiewa sam ze sobą na głosy.
Śpiewa Jorgos Skolias
Marcin Oleś i Bartłomiej Oleś
Tekst i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska