Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 26 z dnia 27.06.2017

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Absolutoria w gminach i powiecie: gdzie jednogłośnie, a gdzie nie?
Koniec programu „Zdążyć przed powodzią”
O historii poważnie i zabawowo
Świętowała Widuchowa
Święto Mieszkowic - program
Podziemne wydawnictwa w Gryfinie
Sport

SPORT

Rzeźniczki z Klępicza
Mamy w powiecie pierwsze dwie kobiety, które ukończyły kultowy, arcytrudny ultramaraton - XIV Bieg Rzeźnika na dystansie około 80 km, organizowany corocznie pod koniec maja lub na początku czerwca w Bieszczadach. 11 czerwca Rzeźnika pokonały: 30-letnia Renata Kowalska - policjantka komisariatu w Chojnie oraz o 4 lata młodsza Justyna Burek, pracująca w stadninie koni w Żelechowie. Obie panie pochodzą z Klępicza w gminie Moryń, co jest swoistym ewenementem, że w tak małej wiosce znalazły się dwie tak odważne kobiety. Wcześniej z dystansem tym (o czym informowaliśmy) trzykrotnie zmierzyła się dwójka panów: Krzysztof Jaz z Mieszkowic (dyrektor szkoły w Moryniu) i Mariusz Łętowski z Nawodnej - zastępca powiatowego komendanta policji w Gryfinie (czwarty raz pobiegli teraz). Bieg ten ukończył także gryfiński policjant Mariusz Kurlej. Dziś rozmowa z uczestniczką ultramaratonu Renatą Kowalską.

Justyna Burek i Renata Kowalska na trasie (fot. A. Szczepocki)

„Gazeta Chojeńska”: - Teraz, gdyby Cię ktoś nazwał rzeźniczką, to nie masz prawa się obrazić.

Renata Kowalska: (śmiech) - Nie obrażę się, bo to jest powód do dumy.

- Obserwując od kilku lat Twoje biegowe poczynania, zwróciłem uwagę, iż stawiasz sobie cel i konsekwentnie go realizujesz. Na razie wszystko Ci się udaje. Pamiętam, jak z respektem podchodziłaś do pierwszego półmaratonu. A teraz?

- Rzeczywiście, stawiałam sobie cele i bardzo chciałam je realizować. Najpierw marzeniem był maraton, potem bardzo chciałam zdobyć koronę maratonów, następnie postanowiłam przebiec słynny maraton na historycznej trasie z Maratonu do Aten, no i teraz padło na Rzeźnika. Ale nadal podchodzę do każdego trudniejszego biegu z dużym respektem, wręcz z pokorą. Każdy maraton tak traktuję.

Mariusz Łętowski i Krzysztof Jaz na mecie
- Ile już pokonałaś?

- Dziesięć i dwa ultramaratony. Dwa tygodnie przed Bieszczadami z Justyną wystartowałyśmy w ultramaratonie Puszczygór na dystansie 55 km w Puszczy Bukowej. To był znakomity trening w sensie fizycznym i mentalnym przed Rzeźnikiem, chociaż trochę za późno przed docelowym startem. Ale w porównaniu z Bieszczadami tamtą trasę można było potraktować jako mocne przetarcie.

- Wróćmy do Rzeźnika. Znam wyniki i nie bardzo sobie wyobrażam 17 godzin na nogach w górach.

- Dokładnie było 17 godzin, 1 minuta i 29 sekund.

- To do limitu czasu została niecała godzina?

- Nie, limit przekroczyłyśmy, bo wynosił 16 godz., ale ponad 20 par było jeszcze za nami, a wiele się wycofało. Sprawiła to pogoda. W przeddzień szalała burza i wiadomo: wezbrane strumyki, błoto, mokre kamienie, diabelnie ślisko. Zaraz na początku nabrałam szacunku do gór, bo poleciałam na ręce i twarz. Nasi panowie - Krzysiek i Mariusz planowali, że zmieszczą się w 12 godzinach i dodatkowo wystartują w wersji hardcore (około 100 km), lecz przekroczyli limit czasu o prawie 2 godz. Dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego po raz drugi nie zgodziła się na pierwotną trasę i wybrano znacznie trudniejszą: Komańcza - Żebrak - Cisna - Smerek - przełęcz Roztoki - Cisna. Organizatorzy podali, iż łącznie trzeba było pokonać 4190 m pod górę i 4100 m w dół. Mnie już nogi wysiadały przy zbiegach (mięśnie czworogłowe), ale nieźle radziłam sobie na podejściach. Justyna z kolei bardzo dobrze zbiegała. Tak więc w sumie doskonale się uzupełniałyśmy. Szczerze podziwiam Justynę, bo ona ma dużo mniejszy staż treningowy. Zaliczyła dopiero trzy maratony.

Małgorzata Jaz (fot. J. Deneka)
- Nie miałyście momentów, gdy - wyrażając się po męsku - mówi się: „A pie… to wszystko, schodzimy z trasy”?

- Nie, tylko marzyłyśmy, żeby jak najszybciej dotrzeć do kolejnego punktu, tzw. przepaka, gdzie można było coś zjeść, zmienić koszulkę, chwilę odpocząć. Na jednym z punktów mieliśmy frajdę, bo powitała nas Małgosia Jaz, częstując pysznym ryżem z jabłkami. Małgosia dzień wcześniej biegała w wersji skróconej (pewne novum) - Rzeźniku Enigma, gdzie na trasie trzeba było rozwiązywać łamigłówki. Błędy znacząco wpływały na wynik. Spotkało nas też niesamowite wyróżnienie. Jako chyba jedyna para albo może jedna z nielicznych miałyśmy fanów z banerem, bo na trasie pojawił się ojciec Justyny ze swym znajomym i przez jakiś czas biegli za nami. Na mecie zaś miałyśmy wystrzałowe powitanie z szampanem. Przyszedł też Krzysiek, Mariusz i Gosia. Zapomniało się o zmęczeniu. Piękna chwila.
Rozm. Tadeusz Wójcik

Tegoroczny bieg rzeźnika ukończyło 468 par (biegać można tylko w parach), w tym tylko 25 kobiecych. Były także pary mieszane. Krzysztof Jaz i Mariusz Łętowski zajęli 168. miejsce w czasie 13:56:55, a Justyna Burek i Renata Kowalska sklasyfikowane zostały na 444. pozycji z rezultatem 17:01:29. Małgorzata Jaz w Enigmie na 27 km zajęła 98. miejsce (ukończyło 113 osób) w czasie 4:30:47.



Osiemnasty bieg w St. Objezierzu
Osiemnasta edycja Biegu Integracyjnego o Puchar Rady Sołeckiej odbędzie się w sobotę 8 lipca w Starym Objezierzu (gm. Moryń). Start o godz. 17. To jedna z nielicznych imprez tego typu, gdzie nie ma opłaty startowej. Kobiety wystartują na dystansie 5 km (jedna pętla), a mężczyźni pokonają trasę dwa razy dłuższą. Chętni do marszu w nordic walkingu przejdą z kijkami 5 km. Trasa wiedzie malowniczymi terenami między Starym Objezierzem, Nowym Objezierzem i Klępiczem. Poza klasyfikacją kobiet i mężczyzn nagrodzeni zostaną też najlepsi zawodnicy i zawodniczki z gminy Moryń oraz mieszkańcy Starego Objezierza. Wśród wszystkich uczestników będą losowane nagrody rzeczowe. Każdy otrzyma pamiątkowy medal i koszulkę - pod warunkiem zapisania się do 5 lipca. Szczegółowy regulamin biegu i zapisy - na stronie internetowej www.sport-time.com.pl. Informacje dostępne są też na stronach: www.moryn.pl i www.lubuskiportal.fc.pl. Wszelkich informacji udziela Jerzy Domaradzki - tel. 91 414 61 23 lub 510 332 340.
Głównym organizatorem zawodów jest Ochotnicza Straż Pożarna w Starym Objezierzu.


10 zawodników LUKS Krokus Góralice wzięło 17-18 czerwca udział w III Międzynarodowym Turnieju Beninca UKS Feniks Cup 2017 w Kędzierzynie-Koźlu. Pierwszego dnia stanęło na starcie 146 badmintonistów, a w drugim 124. Oto najlepsze wyniki zawodników Krokusa. W kategorii wiekowej U-8 piąta była Zofia Biel. W U-10 Hanna Osetek zajęła dziewiąte miejsce. W U-11 Martyna Ziętek i Michał Makuchowski wywalczyli trzecią pozycję, a Eryk Marczak, Hanna Osetek i Karolina Kozak dziewiątą. W U-12 Wiktoria Lewandowska zajęła trzecie miejsce, Zuzanna Biel piąte, a Martyna Ziętek, Michał Makuchowski i Eryk Marczak dziewiąte. W kategorii U-13 Wiktoria Lewandowska i Zuzanna Biel uplasowały się na piątej pozycji.
Badmintoniści już po sezonie
Michał Makuchowski
Wiktoria Lewandowska

Był to ostatni turniej w sezonie 2016/17.
(rr, fot. Krokus)


Piłka nożna
Odrzanka Radziszewo o utrzymanie się w grupie północnej regionalnej klasy okręgowej rozegrała w niedzielę na neutralnym boisku w Lipianach barażowy mecz z Klonem Krzęcin - trzynastą drużyną grupy południowej. Niestety, przegrała 0:2 i spada do A-klasy.

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska