Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 08 z dnia 20.02.2018

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Program 12. Gryfińskiego Festiwalu Miejsc i Podróży „Włóczykij”
Znów jest nas mniej
Podpisy w sprawie przejść i murów
Zaginiona rzeźba przysłana na policję w paczce
Kto przed wojną uczył dzieci antysemickich wierszyków?
Mieszkańcy Kostrzyna za Przystankiem Woodstock
Kolejna kobieta radną w Baniach
Sport

Kto przed wojną uczył dzieci antysemickich wierszyków?

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że starania władz państwowych są słuszne, aby świat wiedział, że nie było „polskich obozów śmierci”, a jedynie niemieckie, a dokładniej mówiąc hitlerowskie lub nazistowskie. Powstająca ustawa IPN o karaniu oszczerstw pod adresem Polaków działających przeciw Żydom z własnych pobudek, jest przykrywana mocnym eksponowaniem nazwy „polskie obozy śmierci” i ginie w tej ustawie, tak jakby była napisana drobnym drukiem. Niewybaczalnym jest, jeżeli ktoś złośliwie używa tej nazwy. Nie zmienia tego nawet używanie tej nazwy z ignorancji. Jeżeli ktoś coś chce powiedzieć, nie znając dokładnie tematu, to powinienem to uprzednio sprawdzić. Obama nie chciał chyba obrazić narodu polskiego, tylko się zdał na swoich niedouczonych doradców.
Nawet heroiczność dużej grupy Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów, nie zmienia faktu, że znaczna część Polaków nadal ma nastawienie antysemickie.

Chcę zaznaczyć, że przedstawiona poniżej historia zastanawia mnie, kto tak mocno przed wojną propagował nienawiść do Żydów. Opisane przypadki dotyczą okresu kilku lat przed II wojną. Mam teraz ponad 70 lat, a to, co opisane, słyszałem od mojej śp. Mamy, która mi to opowiadała około 60 lat temu. Mama żyła w niewielkiej wsi Borki, leżącej w lesie niedaleko Ulanowa, chyba wówczas powiat Nisko. Nie wiem, gdzie był tam najbliższy kościół, sklep i szkoła. Na pewno nie było tam telewizji, radia i prasy, dlatego zastanawiam się, skąd tamtejsza nastoletnia młodzież znała niżej opisane zwroty i ohydne rymowanki. Jej zachowanie w stosunku do mieszkających w okolicy Żydów było złośliwe, często ze złośliwymi „psikusami”. Mama opowiadała mi, że jeżeli dziecko poszło z rodzicem do sklepu, to zawsze dostało cukierka. Podziękowaniem były często złośliwe „psikusy” dzieci, gdy były w okolicy same.
Moja mama skończyła tylko dwie klasy i w wieku chyba 14 lat została sierotą. Opiekowała się nią ciotka, a moja mama musiała wtedy u obcych ludzi pracować za jedzenie. Miała tylko jedną sukienkę i jakieś inne przyodziewki. Często była głodna i marzła czasem, boso pasąc krowy. Mówiono jej wtedy (przybliżony cytat): „Jakeś była u mateczki, miałaś czubek, czubateczki, ale jesteś u Świdrochy, to masz czubka tylko trochy”.

Antyżydowska ulotka z Wilna z lat trzydziestych

Gdy wybuchła wojna, mama miała 16 lat i została wywieziona na roboty do Niemiec. Tutaj paradoksalnie życie jej się poprawiło. Trafiła do dwojga dobrych ludzi, których córka wyszła za mąż. Mama dostała jej pokój, pozostawione sukienki i inną odzież. Musiała oczywiście pracować, ale była dobrze traktowana. Po kilku latach poznała tam mojego ojca, także będącego na robotach, pochodzącego z okolic Tarnowa. Tam też się urodziłem, niedaleko Lipska. Po zakończeniu wojny powrócili do Polski i zamieszkali w Szczecinie.

A teraz zapamiętane przez mnie antyżydowskie historie i epitety:

„Żydzie, świnia za tobą idzie, otwórz jej wrotka, bo to twoja ciotka”.
„Żydóweczka Hajusia, miała Żydka Lejbusia, rzuciła go w pokrzywy i już Lejbuś nieżywy”.
„Żydóweczko, chodź na bez, ja nie pójdę, bo śabes, mama by mnie wybiła, żem na śabes nie była”
Treść przyśpiewki: „Na kapuście drobne liście, nie daj buzi organiście, organista łupi stówki, niech se kupi u Żydówki”.
Chłopcy w okresie Bożego Narodzenia chodzili po domach po kolędzie. Nieodzownym uczestnikiem tej kolędy był rabin – Żyd. Osoba przebrana musiała być brudna, zarośnięta, garbata i… głupia. Nie wiem, kto pisał ten scenariusz, ale na pewno nie ci chłopcy. Oto kilka fragmentów, które zapamiętałem, chociaż nie bardzo szczegółowo (niektóre wyrazy są napisane nie ortograficznie, zbliżone do zapamiętanej wymowy):
- Oj, co jo sie namencyło, co jo sie zegnało, mnie tu gospodyni i gospodorzu sto wilków przygnało.
- A ić, ty głupi Żydzie, tam ani jednego nie było
- No sto jak sto, ale 50 to było.
- A ić, ty głupi Żydzie, tam ani jednego nie było.
I tak licytacja trwa, aż Żyd powie: „Ale jeden to był”. Gospodarze powiedzą: „A ić, ty głupi Żydzie, tam ani jednego nie było”, to on: „Jo nie wiem, co to było, takie wielgaśne, ogóniaste, w poski”.
Dalej pytania do Żyda dotyczyły narodzenia Jezusa:
- Żydzie rabinie, mów, gdzie się narodził Bóg.
- Bób, bób to takie małe ziarenko, sie sadzi, sie zbiro, sie ji.
Pytanie zostaje powtórzone, ale rabin zrozumiał „Bug - rzeka” i mówił, że jest tu niedaleko. Dopiero gdy do pytania dodaje się „król żydowski” - rabin odpowiada, że w Betlejem.

Więcej z tej historii nie pamiętam, ale wiem, że ci nastoletni chłopcy tego scenariusza nie napisali.
Jeszcze dwa zapamiętane najbardziej - trudno nawet powiedzieć chamskie - cytaty. Nie pamiętam początku, ale chodziło o to, że coś z czegoś powstawało. A z tego „powstała wsza i gnida, a z tej wszy i gnidy w całej Polsce są Żydy”. Ja osobiście za ten cytat bardzo przepraszam i ponownie pytam, skąd młodzież znała takie ohydne rymowanki.

I na koniec slogan ONR-Falanga sprzed wojny: „Falanga walczy, Falanga czuwa, Falanga Żydów z Polski usuwa”. A jako około dziesięcioletni chłopiec sam słyszałem, że w Szczecinie Żydzi porywali dzieci, bo ich krew była potrzebna do celów religijnych.

(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

Autor jest dobrze znaną postacią publiczną na naszym terenie

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska