Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 42 z dnia 16.10.2018

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
W niedzielę wybieramy burmistrzów,
wójtów i radnych

Kogo wybierać?
Święto rowerzystów i miłośników regionu
Praca dla niepełnosprawnych
Bulwary wreszcie w przebudowie
Radny rekordzista
Sport

Radny rekordzista

Rozmawiamy z Jerzym Domaradzkim, który od 24 lat (bez przerwy od 1994 roku) jest radnym Rady Miejskiej w Moryniu. To jeden z rekordzistów w województwie. W mijającej kadencji piastuje funkcję przewodniczącego, a wcześniej przez trzy kadencje stał na czele komisji rewizyjnej. W pierwszych demokratycznych wyborach samorządowych w 1990 roku nie startował, bo przebywał wtedy w USA. Obecnie ma 59 lat, od 25 lat pracuje w Domu Pomocy Społecznej w Moryniu.


„Gazeta Chojeńska”: - Jest Pan jednym z samorządowych rekordzistów.

Jerzy Domaradzki: - Jako morynianin spłacam dług, że mam żonę ze Starego Objezierza. Dlatego tam zawsze startowałem w wyborach. Córki pytają mnie: „Kiedy to skończysz? Urodziłyśmy się, a ty cały czas jesteś radnym. Już zakładamy rodziny, a ty dalej jesteś radnym”. Ale to dzięki nim i dzięki żonie byłem radnym, bo wytrzymały ze mną.

- Co przez 24 lata zmieniło się w samorządach?

- Teraz jest łatwiej być radnym. Dzięki funduszom z Unii Europejskiej jest większa możliwość pozyskania pieniędzy. Np. o remont wojewódzkiej drogi z Morynia do Starego Objezierza i dalej do Klępicza zabiegałem kilkanaście lat. Pola stały odłogiem, a Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa zalegała nam z podatkiem rolnym. Ówczesny burmistrz Bogdan Sternal wpadł na pomysł, że skoro Agencja nie jest w stanie spłacić, to niech za te długi da gminie jakiś majątek.

- Moryń jako miasteczko bardzo zmienił się przez to ćwierćwiecze.

- Najbardziej wtedy, gdy weszły już duże pieniądze unijne. Ale czasem podejmować musiałem decyzje niepopularne, i to tam, gdzie byłem radnym. Na przykład likwidacja szkoły w Klępiczu. Tłumaczyłem ludziom, że kiedyś i tak będzie musiała być zamknięta i im prędzej podejmiemy tę decyzję, tym szybciej nasze dzieci pójdą do szkoły w Moryniu i będą miały potem lepszy start do dalszej edukacji. Ludzie przychodzą z różnymi problemami, nawet takimi, że kura sąsiada chodzi po ich podwórku. Zawsze starałem się integrować, a nie skłócać mieszkańców. Dlatego 20 lat temu wymyśliłem bieg w Starym Objezierzu, żeby nasze wioski bardziej się zintegrowały. Na początku zgłosiło się pięciu biegaczy, a teraz startuje prawie 200 z całego województwa i nie tylko.

- Czy można już powiedzieć, że Moryń jest gminą turystyczną?

- Do końca jeszcze nie. Produkt turystyczny trzeba ciągle rozwijać. Ważna będzie ta nowa ścieżka rowerowa do Siekierek, ale wszystkie gminy, a nasza szczególnie, muszą się postarać, żeby do tej ścieżki mogli wszyscy dojechać rowerem, np. z Morynia, z Witnicy. Zamysłem marszałka województwa było stworzenie kręgosłupa, a każda gmina ma zrobić dojazdy do tej ścieżki głównej. Inaczej rowerowi turyści będą omijać Moryń. W Urzędzie Miejskim powinna powstać komórka zajmująca się rozwojem tej bazy. Ja już odchodzę z Rady Miejskiej. Może będą tacy, którzy widzą coś inaczej. Co mogłem, to zrobiłem w Starym Objezierzu. Byłem też współzałożycielem koła LOK „Dzik” w Moryniu. Teraz będę mógł się nim bardziej zająć. Nie wiem, czy zostanę radnym powiatowym, bo wtedy dojdą inne obowiązki.
Tekst i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska