Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 49 z dnia 04.12.2018

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Kto rządzi w sejmiku?
Nowi radni we wszystkich gminach
powiatu gryfińskiego

Nowe pobory w samorządach
M. Karwan wiceburmistrzem
Żabostuknięta
Dalsze inwestycje drogowe
Bezpieczne miejsce do malowania
Sport

Żabostuknięta

Na gołych plecach
Ekologianie, ekologiczne oszołomy, żabostuknięci. Często słyszę te określenia i obserwuję ten rosnący uśmieszek, gdy rozmowa zaczyna schodzić w kierunku tak zwanych żab. Proszę Państwa: Tak! Tak, uważam się za ekologa. Ba! Nawet za ekolożkę! Może ktoś cicho szepnie: „A nie boi się pani, że powiedzą, że jest pani żabostuknięta?”. Odpowiem: Nie. Być stukniętym jest ostatnio ostro w modzie. Bałabym się raczej bycia w modzie, bo to mi akurat zupełnie nie leży, ale że w modzie jest bycie stukniętym i nadętym, a nadęcia mi brak, więc z tego to powodu wszystko u mnie gra. Ktoś teraz może sobie zażartować: „Zakochana w żabach, tak?” – i zebrać rechotliwe śmiechy tych, co tak sobie tylko przy okazji podsłuchiwali. Odpowiem: niekoniecznie. Gdyby mi tak na gołe plecy żaba wskoczyła, to pewnie bym się darła i skakała jak oparzona. Ale czyste powietrze kocham. I cień lasu kocham też, bo wiem, że żadna markiza tego cienia nie zastąpi, a świat się nieustannie podgrzewa, co czuć skórą i gołą, i okrytą. No i właśnie, żeby tego cienia nie zabrakło, nie może też tej żaby zabraknąć.

Co tam, panie, w polityce?
Właśnie były wybory. Widuchowa jest gminą położoną nad Odrą i Rurzycą, a w programach wyborczych o ekologii wielkie NIC. Jedząc karkówkę z grilla na tegorocznym Jarmarku Widuchowskim, słuchałam, jak ludzie mówili, że nie mają nic na działkach, bo po raz pierwszy rów wysechł. Zawsze w nim była woda, a teraz nie ma. Szczegół? Bagatela? Skąd to przekonanie, że jeśli zawsze była woda, łąka, las, to i zawsze będzie? Że pustynia w Mad Maksie to tylko taki fajny film? Że nam to tutaj nic nie grozi? A ja właśnie wiem, że grozi i mam cykora, że w Widuchowej – zamiast wody, powietrza i drzew – będzie duchota, piach i kurz, a zimą i wiosną lęk przed powoli i nieubłaganie podnoszącą się w Odrze wodą, przed którą nie ochronią mnie już mokradła na Międzyodrzu, bo ci modnie nadęci zrobili na nich porządek i podeptali żaby, pokrzywy i jakieś tam robactwo. Zagospodarowali!

Bolesław Chrobry poniekąd był za
Ochrona przyrody to oczywiście tak. Przecież w Polsce sięga czasów Bolesława Chrobrego! Żubry, cisy i takie tam. Trzeba wydzielić, no i niech tam sobie jakieś pokrzywy z robactwem żyją, jak już muszą. Ale ekologia?! Głupota jakaś, która nie pozwala ludziom normalnie żyć i się rozwijać. – No dobrze – powiem – a co, jeśli nasi poprzednicy tak się już tym „normalnym” sposobem rozwinęli, że na nasze „normalne” rozwinięcie po prostu brakuje przestrzeni? Jak przysłuchuję się ludziom, to coraz częściej wydaje mi się, że to dlatego tak ich ta ekologia wkurwia (byłoby kłamstwem zastępować ten wulgaryzm jakimś synonimem – nie w tych czasach, proszę Państwa, nie w tych czasach!), bo jak w końcu przyszła kolej na nich, żeby sobie świat na swoją modłę poustawiać, to się okazało, że miejsca jest – kurwa! – tak mało, że się – kurwa! – nic zrobić nie da, bo i tu nie, i tam nie. No, kurwa! I Unia Europejska!

A wszystkiemu winny Prusak!
Możecie sobie Państwo kurwować ile chcecie. Faktem jest, że tamę można zbudować w parę lat (pieniądze można pożyczyć, Bank Światowy też przecież musi mieć dobrą prasę). Parę lat potem pewnie mało zmian będzie widać, tylko jeszcze parę lat później, Odra pogłębi swoje koryto (bo płynie po geologicznie zupełnie innym podłożu niż taki na przykład Ren), wraz z pogłębionym korytem Odry opadnie jeszcze bardziej poziom wody gruntowej i na zawalu zacznie wszystko wysychać. I co? I myślicie, że potem tamę zburzycie i będzie wszystko cacy? No i właśnie – kurwa! – nie! Poczytajcie sobie w Internecie, jak wkurwiają się ci, którzy teraz nie mogą się „normalnie” rozwijać, bo ich dziadkowie i tatusiowie im „normalne” tamy pobudowali. Poza tym to powodzie w naszej Dolinie Dolnej Odry zorganizował nam Fryderyk Wielki, bo był monarchą oświeconym i osuszył błota Oderbruchu. Zanim on sobie tę nową prowincję bez wojny zdobył, nikomu chałupy tu u nas nie podtapiało. No ale był cholernym Prusakiem, więc czego można się po takim spodziewać?

A ja marzę – płonę nadzieją! – że nasi ludzie, trzymający świeże mandaty do rad, przestaną się prusaczyć i zaczną dostrzegać w końcu diabła tam, gdzie siedzi. A na pewno nie siedzi tam, gdzie siedzą żaby.
Saba Keller – żabostuknięta z Widuchowej
30.10.2018

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska