Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 50 z dnia 15.12.2004

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Gorące pociągi
Jak poprawić wyniki nauczania?
Spotkanie z Helgą Hirsch
Sukces biblioteki
Ruszają warsztaty terapii w Goszkowie
Świątecznie po obu stronach Odry
Wysokie loty Zielonych
Gryfińskie gimnazjum mistrzem województwa w szachach!

Gorące pociągi

W miniony piątek w auli starostwa w Gryfinie dyskutowano o tym, jak wyjść z opresji wobec groźby likwidacji kilku połączeń kolejowych. Organizatorem spotkania był Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski i starostwo. Przybył dyrektor Departamentu Transportu Urzędu Marszałkowskiego Józef Jastrzębski, starosta Ewa de La Torre, burmistrzowie zainteresowanych gmin oraz przedstawiciele PKS ze Szczecina i Myśliborza. Pomimo zaproszenia nie było głównego "winowajcy" zamieszania, czyli przedstawiciela PKP.
Dyrektor Jastrzębski przedstawił najnowsze stanowisko spółki PKP - Przewozy Regionalne. Zaakcentował, iż Urząd Marszałkowski zaproponował na przyszły rok o 2 mln zł większą kwotę (27 mln zł) na dofinansowanie przewozów, a mimo to drastycznie zmniejszono liczbę pociągów. Mocno zadłużone PKP tnie koszty, nieraz bezmyślnie likwidując nawet rentowne kursy. Dyrektor wykazał szereg działań samorządu województwa w celu złagodzenia sytuacji i starań o to, żeby w przyszłości obniżać koszty na kolei bez likwidacji połączeń lokalnych. Mówił m.in. o zamiarze zakupu autobusów szynowych z Niemiec (do sprawy wrócimy wkrótce). Dyskutowano o konkretnych połączeniach i ewentualnej szansie uratowania niektórych z nich.

Po wystąpieniu dyr. Jastrzębskiego wywiązała się ostra wymiana zdań. Burmistrzowie: Piotr Szymkiewicz (Mieszkowice), Wojciech Konarski (Chojna), Zbigniew Łodziewski (Trzcińsko) i Henryk Piłat (Gryfino) mieli pretensję, że spotkanie jest zorganizowane zbyt późno. W impulsywnej dyskusji przewijał się wątek niefrasobliwości władzy. P. Szymkiewicz powiedział wprost, że ktoś kompletnie nie zdaje sobie sprawy z wagi problemu i nikogo w tym kraju nie obchodzi, że ludzie nie dojadą do pracy, dzieci nie dotrą do szkoły, a ktoś przyjeżdżający wieczorem do Szczecina musi całą noc spędzić na dworcu, by dostać się do Mieszkowic. Burmistrz powiedział wprost, że ten rozkład nie wejdzie w życie, bo ludzie wyjdą na tory i żaden pociąg nie przejedzie. W. Konarski powiedział z kolei, że dla niektórych powiat kończy się na Gryfinie, bo tam (mimo dodatkowej komunikacji podmiejskiej) dojeżdżać ma 12 pociągów, a do Chojny 4. Burmistrz miał pretensję do Urzędu Marszałkowskiego o to, iż zawiera umowy w ciemno, dofinansowując przewozy, a nie konkretne pociągi. W ten sposób dochodzi do paradoksów, że PKP mechanicznie likwiduje pociągi, które są nawet przeciążone. Na ten mechanizm zwróciła też uwagę starosta Ewa De La Torre, mówiąc, żeby bez konkretnych negocjacji i ustaleń nie podpisywać umowy z PKP.
Po burzliwej wymianie zdań już w spokojniejszej atmosferze postanowiono ustalić, co należy zrobić, gdy sprawdzi się czarny scenariusz. Wraz z przedstawicielami PKS analizowano możliwości uruchomienia dodatkowych połączeń autobusowych.

Następnego dnia konwent burmistrzów powiatu gryfińskiego wystosował protest do marszałka województwa Zygmunta Meyera. Podkreślono w nim, że likwidacja linii jest przypadkowa, nie zasięgnięto opinii w gminach, nie przygotowano rozwiązań zastępczych. Burmistrzowie żądają pozostawienia połączeń, których brak będzie komplikował życie wielu mieszkańców. Wyrazili zdziwienie małym zaangażowaniem w tę sprawę posłów, wojewody, radnych wojewódzkich.

Tymczasem nowy rozkład wszedł w życie w niedzielę. Tak jak informowaliśmy na początku listopada, na trasie Kostrzyn - Szczecin - Kostrzyn zredukowano liczbę połączeń o połowę: z ośmiu do czterech. Kolej mówi, że być może część wniosków zostanie uwzględniona w lutowej korekcie rozkładu jazdy.

(tw, rr)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska