Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 11 z dnia 13.03.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Kontrowersyjna inwestycja tuż za Odrą
Wygrał indeks
Sprzedana Muszkieterom
Chcą uczyć polskiego i niemieckiego
Ludzie, miasto, region
ChGSWE przed jubileuszem
Nie chcą się łączyć
Kaszanka na każdą okazję

Kontrowersyjna inwestycja tuż za Odrą

Wojewoda zachodniopomorski 1 marca rozesłał do samorządów obwieszczenia o planowanej przy papierni w Schwedt budowie kotła na paliwo stałe o mocy cieplnej koło 140 megawatów. Każdy ma prawo składania w terminie 21 dni uwag i wniosków. W Urzędzie Wojewódzkim wyłożone są dokumenty w sprawie planowanego przedsięwzięcia. Strona polska weźmie udział w procedurze oceny oddziaływania inwestycji na środowisko. Taka jest mniej więcej treść lakonicznego komunikatu.

Co się kryje pod pojęciem "kotła na paliwo stałe"? Otóż będzie to bardzo duża spalarnia odpadów, wytwarzająca 140 MW energii elektrycznej i cieplnej. Jak duża? Rocznie będzie spalanych 330 tys. ton, czyli dziennie do kotła pójdzie prawie 1 000 ton różnego rodzaju śmieci, nazywanych bardziej elegancko odpadami. Nas jednak bardziej interesuje nie to, co będzie wrzucone do kotła, lecz to, co będzie wylatywało kominem. Schwedt jest tuż przy granicy, a większość zachodnich wiatrów poniesie te "wonne skarby" na naszą stronę. Komin ma być wysoki (około 100 m), więc zanieczyszczenia rozniosą się daleko. Uruchomienie zakładu planowane jest na wrzesień 2009 roku.

Czytając wyłożony do wglądu materiał odnosi się wrażenie, że po stronie niemieckiej wszystko już zostało uzgodnione, chociaż jeszcze nie ma formalnego zezwolenia na budowę. Strona polska ma w jakimś stopniu współtworzyć dokument obrazujący oddziaływanie spalarni na środowisko. Wniesione zastrzeżenia dyskutowane będą na specjalnie zorganizowanym spotkaniu w Schwedt 15 maja.
Dokumenty zawierają dość szczegółowy opis technologii spalania odpadów, rodzaju paliwa, warunków składowania, transportu itd. Ale brakuje tam rzeczy chyba najważniejszej dla mieszkańców przygranicznych terenów. Prawie nie ma informacji, jakie będzie stężenie szkodliwych substancji przedostających się do atmosfery i czy np. (co jest bardzo uciążliwe) będą one wyczuwalne. Paliwem mają być odrzuty powstające w papierni przy produkcji makulatury, tzw. paliwa zastępcze, czyli częściowo przetworzone różne odpady (jakie?), biogaz wytworzony z przetwarzania ścieków oraz olej opałowy bądź gaz ziemny jako rozpałka.

Co na to samorządy?
Na pewno po stronie polskiej nikt nie będzie zachwycony tą inwestycją. Jest bardzo dużo niewiadomych. Niepokój budzi skala spalanych odpadów (1000 ton dziennie). Wójt gminy Widuchowa Michał Lidwin jest bardzo zaniepokojony: - Chcemy się wypromować jako gmina turystyczna, zaplanowaliśmy pewne działania, a tu pod nosem powstaje spalarnia odpadów. Trudno przewidzieć, co potem będzie. Nie ma się co oszukiwać, że jakiś zapaszek nie doleci. Kto będzie zatem chciał tu mieszkać, inwestować? Ludzie zaczną się wynosić. Nie rozumiem też jednej rzeczy. Mamy Park Doliny Dolnej Odry i Cedyński Park Krajobrazowy. Czy to nie koliduje z ochroną środowiska? U nas, gdy się chce postawić zwykły domek, to trzeba mieć pozytywną opinię oddziaływania na środowisko. Czy tam takie przepisy nie obowiązują? - pyta wójt.
Do sprawy budowy spalarni zapewne w najbliższym czasie powrócimy.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska