Referendum w Trzcińsku?
W gminie Trzcińsko-Zdrój opozycja chce doprowadzić do referendum, mającego na celu odwołanie władz gminy. Nie ma jeszcze oficjalnego komitetu organizującego, ale jest grupa inicjatorów, wśród których jest radny Marek Rutka i poprzedni burmistrz Zbigniew Łodziewski.
Jednym z zarzutów wobec obecnej ekipy jest wysokość uchwalonego na ten rok podatku rolnego. Burmistrz Zbigniew Kitlas proponował 52 zł, opozycyjny klub radnych "Dla Wspólnego Dobra" 42 zł. Na sesji 12 głosami za przy 2 wstrzymujących się przyjęto kompromisową stawkę 46 zł. Jednak według M. Rutki był to skutek szantażu ze strony burmistrzowskiej większości: "albo zgodzicie się na 46, albo uchwalimy 52". - Mamy w tegorocznym projekcie budżetu zabezpieczone środki własne na projekty unijne, a 80 procent z nich jest dla wsi. Przy zmniejszeniu podatku rolnego budżet się rozsypie - twierdzi burmistrz.
Drugi powód przygotowań do referendum to zamiar likwidacji szkoły w Gogolicach. - To najdroższa szkoła w gminie - mówią burmistrz Kitlas i przewodniczący rady Józef Szott. - W 2008 roku do każdego ucznia trzeba dopłacać 9 tys. zł. Wynika to z sytuacji demograficznej. Na likwidacji można zaoszczędzić 500 tys. zł i kwotę tę pomnożyć przez trzy za pomocą funduszy unijnych - mówią. W budynku szkoły chcą utworzyć m.in. przedszkole, świetlice, bibliotekę, pomieszczenia dla OSP i KGW. Radny Rutka jako jedyny głosował przeciw likwidacji, bo nie wierzy w te obietnice.
Słychać też zarzut, że burmistrz zlikwidował świetlicę opiekuńczo-wychowawczą w Piasecznie, która do tej pory funkcjonowała w prywatnym domu M. Rutki (sołtysa tej wsi), a prowadziła ją jego żona. Burmistrz z kolei twierdzi, że to Rutka odmówił podpisania umowy, uzależniając to od zwiększenia godzin zatrudnienia dla żony. Władze gminy uważają jednak, że obiekt nadaje się jedynie na zajęcia w dotychczasowym zakresie, bo np. nie ma tam osobnej toalety.
We wtorek 29 stycznia o godz. 13 rozpocznie się w Trzcińsku sesja budżetowa.
Robert Ryss