Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 09 z dnia 26.02.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Jak planowali, tak zrobili
Chińczycy nadchodzą
Włóczykij już w akcji
Tragiczna brawura
Jedwabnym Szlakiem do Chin (13)
Sport

Jak planowali, tak zrobili

Powiatowi radni 21 lutego zaakceptowali projekty starosty i zarządu, zmieniające sieć szkół ponadgimnazjalnych. Najwięcej emocji i kontrowersji wywołały pomysły dotyczące placówek w Mieszkowicach i Chojnie.

Mieszkowice Władze powiatu wyraziły zamiar likwidacji z dniem 31 sierpnia przy ZSP w Mieszkowicach liceum ogólnokształcącego i profilowanego, a w Zasadniczej Szkole Zawodowej - kierunków nierolniczych. Od września uczniowie tych klas mają kontynuować naukę w innych placówkach w powiecie. Ponadto powiat z dniem 31 sierpnia 2009 r. zamierza rozwiązać cały Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych, ale odstąpi od likwidacji kierunków rolniczych w przypadku zawarcia z ministrem rolnictwa porozumienia w sprawie przekazania ZSP. Ministerstwo wstępnie zadeklarowało przejęcie placówki (ale tylko kierunków rolniczych).
Obecny na sesji prof. Jan Udała (były prorektor AR w Szczecinie) oraz burmistrz Mieszkowic Piotr Szymkiewicz przed głosowaniem zaapelowali o odrzucenie uchwały: - Jeśli dziś rada podejmie decyzję o zamiarze likwidacji, to nikt już do tej szkoły nie przyjdzie - uważają. Ministerstwo przejmie szkołę pod warunkiem, że będzie nabór. Tymczasem - jak stwierdził Szymkiewicz - wcześniejsze zapowiedzi likwidacji odstraszyły młodzież już w ub. roku, a teraz sytuacja się powtórzy. Burmistrz zadeklarował, że jeśli nie powiodą się rozmowy z resortem rolnictwa, to gmina przejmie szkołę, ale chciałaby dostać ją na tak korzystnych warunkach, na jakich Gryfino dostaje liceum, czyli jako darowiznę. Według Udały, przed podjęciem uchwały najpierw trzeba zawrzeć porozumienie z ministerstwem. Starosta Wojciech Konarski argumentował, że odłączenie kierunków rolniczych to warunek ministerstwa, które przejmuje jedynie szkoły rolnicze. Ale Szymkiewicz był innego zdania: - Nie widzę przeszkód, by ministerstwo urządziło szkołę rolniczą, a obok tego do 31 sierpnia 2009 roku w tym budynku funkcjonowały też szkoły pozarolnicze - oznajmił. W dyskusję włączył się burmistrz Gryfina Henryk Piłat, który przysłuchując się, odniósł wrażenie, że starostwo z gminą do tej pory nie rozmawiało. - Dlatego uważam, że podjęcie teraz tej uchwały byłoby przedwczesne. Trzeba im dać czas na rozmowę - stwierdził.
Bardzo emocjonalnie odniósł się do sprawy radny Bogusław Kozioł (nauczyciel w ZSP Mieszkowice): - Zarząd Powiatu przygotował taki projekt rozmyślnie, żeby nas zniszczyć - powiedział drżącym głosem. Wszystkie te kontrowersje nie zrobiły wrażenia na radnych, którzy uchwałę o zamiarze likwidacji ZSP w Mieszkowicach poparli 16 głosami. Przeciw był tylko B. Kozioł, a od głosu wstrzymali się: Bronisław Krzyżanowski i Ryszard Laska.

Chojna
Jeszcze większe emocje wywołała kwestia likwidacji ZSP 2 w Chojnie i włączenia go od 1 września do ZSP 1 (liceum). Jako powód Zarząd Powiatu podaje względy oszczędnościowe. Przewodniczący rady rodziców Arkadiusz Śmiałkowski wyraził obawy o bezpieczeństwo uczniów w połączonej szkole: - Kto to ogarnie? Ilu trzeba będzie ochroniarzy? - pytał. Padały też pytania, dlaczego nie będzie konkursu na dyrektora (decyzją zarządu połączonymi szkołami kierować ma Adriana Salamończyk - obecna dyr. ZSP 1). - Czym nasza pani dyrektor zasłużyła sobie na miano gorszej?- dociekał Śmiałkowski. Radny Krzyżanowski krytykował projekt uchwały, mówiąc o dużo lepszej kondycji finansowej Dwójki niż Jedynki. Przypomniał też, że ten sam zarząd rok temu proponował koncepcję odwrotną: wchłonięcie ZSP 1 przez ZSP 2. Wówczas nauczyciele liceum protestowali, twierdząc, że połączenie będzie ze stratą dla uczniów.

Głosowanie za połączeniem chojeńskich szkół
Bardzo krytycznie projekt uchwały ocenił wiceburmistrz Chojny Wojciech Długoborski: - Czym społeczność Chojny zasłużyła sobie, by zostać tak barbarzyńsko potraktowana? Likwiduje się tradycje, tożsamość i dorobek obu szkół. Oszczędności będą iluzoryczne, a straty społeczne niepowetowane - oznajmił i zapytał, czemu starostwo nie zaproponowało przekazania szkół gminom Chojna i Mieszkowice na tak korzystnych zasadach, jak Gryfinu. Zaapelował o odrzucenie uchwały jako szkodliwej.
B. Krzyżanowski zaproponował imienne głosowanie nad uchwałą, ale wniosek ten poparł jedynie on sami i B. Kozioł. Za uchwałą o połączeniu obu chojeńskich szkół głosowali prawie wszyscy radni, w tym chojeńscy (Paulski, Szelążek, Ziętek). Przeciw byli: Kozioł i Krzyżanowski, a wstrzymał się Adam Nycz.

Gryfino
Na tej samej sesji radni przy 2 głosach wstrzymujących się (Krzyżanowski, Nycz) wyrazili zgodę na przekazanie z dniem 1 września gminie Gryfino Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 (liceum) przy ul. Niepodległości 16. Majątek ma być przekazany w drodze darowizny na czas prowadzenia tej placówki przez gminę. Jedynie A. Nycz wyrażał zaniepokojenie, że powiat oddaje za darmo swój majątek. Wątpliwości próbował rozwiać burmistrz Piłat, według którego przejęcie LO ma na celu podniesienie niezbyt wysokiego poziomu nauczania w tej szkole oraz odciążenie gimnazjum. - Myślimy o budowie tam dużej sali gimnastycznej, Gdyby powiat odebrał gminie szkołę, to będzie musiał pokryć wydatki na salę - dodał Piłat.
Robert Ryss


Niema rada

Głosowania nad zmianami w szkołach były jednymi z najbardziej gorących decyzji władz powiatu w całej jego historii. Każdemu radnemu głosować wolno różnie, ale często co najmniej tak samo ważne jest jego zachowanie przed głosowaniem. I właśnie zachowanie tej niemej większości rady wzbudziło u mnie większe kontrowersje niż podjęte decyzje. Bardzo licznym gościom sesji (brakowało nawet krzeseł) ewidentnie należało się uzasadnienie ze strony radnych, dlaczego zagłosują tak, a nie inaczej. Nie chodzi mi rzecz jasna o wodolejstwo i długie tyrady, ale stanięcie z otwartą przyłbicą i zwięzłe stwierdzenie: "Zagłosuję tak i tak, ponieważ uważam, że...". Nie zrobili tego nawet przewodniczący klubów radnych. Sytuacja ta zrobiła gorsze wrażenie, niż nawet sejm w PRL - symbol ubezwłasnowolnienia. Bo tam posłowie jednak przynajmniej zabierali głos.
Takie nieme i mechaniczne podnoszenie rąk rzuca głęboki cień na wizerunek radnych. I nie pomogą tu tłumaczenia, że przecież "ciężko pracują na komisjach" itp. Bo jednym z obowiązków radnych jest stałe udowadnianie opinii publicznej, że potrafią myśleć, mają coś do powiedzenia, mają cywilną odwagę, nie są manipulowani, zasługują na mandat i zaufanie. A od tego nie są komisje, tylko przede wszystkim sesje. Taka bierność naraża naszych powiatowych przedstawicieli na coraz głośniejsze dociekania wyborców: czy to konformizm, czy kolejny przykład korupcji politycznej i jaki interes mają radni w swej posłusznej bierności wobec starosty? W ich własnym interesie leży, by na takie podejrzenia się nie narażać.
Robert Ryss


Uczcie, bo was zlikwidują!

Kończy się luty, a więc okres burzowy w szkołach. Po tym czasie nie można już dokonywać poważniejszych decyzji reformujących oświatę, np. likwidować szkół. Już kiedyś wspominałem, że zlikwidować jakąkolwiek placówkę jest piekielnie trudno i samorządy robią to w ostateczności. Argumenty muszą być niepodważalne, bo wystarczy jeden haczyk, żeby zablokować zamiary.
W ogromnej większości przypadków powodem likwidacji są względy ekonomiczne. Ale co to za powód dla tych, którzy chcą mieć szkołę pod nosem? Co to kogo obchodzi, że tutaj na dziecko wydaje się 10 czy 12 tys. złotych rocznie? Przecież to nie idzie bezpośrednio z ich kieszeni. A może gminy zastosowałyby inny wariant, ustalając czyste reguły gry, że np. gdy koszt danej szkoły przekroczy określoną kwotę na 1 dziecko, to placówka idzie pod młotek? Można byłoby ją uratować przez dopłaty rodziców. Zastosowałbym także premie za dobre nauczanie. To jest wyjście, bo inaczej dochodzi do absurdów. W gminie Chojna mamy rekord Polski w ilości szkół i nie mówi się o likwidacji, bo nikt się nie chce wychylić: burmistrz się boi, opozycja nie ma w tym interesu, rodzicom i dzieciom jest to na rękę, a więc prawie wszyscy są zadowoleni. Gdybyśmy mieli społeczeństwo obywatelskie z wysokim współczynnikiem rozumienia mechanizmów ekonomicznych, to władze szybko zostałyby przywołane do porządku. Ludzie słabo kojarzą, że 2-3 szkoły więcej to więcej wyboistych dróg, połamanych płytek chodnikowych, brak pieniędzy na odnowienie elewacji poszarzałych budynków, brak funduszy na potrzebne inwestycje.
W tegorocznej burzy oświatowej jeszcze jeden element był dla mnie zaskakujący. Prawie nikt (chodzi mi o organ prowadzący) nie wyeksponował arcyważnego czynnika, czyli wyników nauczania w danej szkole. To powinien być argument podstawowy. Uczcie dobrze, bo was zlikwidują! Takie przesłanie powinno dotrzeć do nauczycieli. Bo kto wstawi się za słabą szkołą? Cieszę się, że ocalała szkoła w Radziszewie. To perełka w naszym powiecie. Pomysł jej likwidacji nie powinien się pojawić. Gminne władze powinny powiedzieć wprost: zasłużyliście na nagrodę i nie może być mowy o likwidacji. Sądzę, że gdyby nawet rada przeforsowała taką decyzję, to kuratorium postawiłoby weto. W przeciwnym wypadku byłaby to decyzja wielce krzywdząca.
Tadeusz Wójcik


Po co ten krzyk?

Była przewodnicząca Zarządu Powiatu w Gryfinie Ewa De La Torre w poprzednim numerze ("Mity i fakty o chojeńskiej oświacie") bardzo nerwowo zareagowała na przytoczone przeze mnie wypowiedzi niektórych osób podczas posiedzenia zarządu, któremu przewodniczyła w październiku 2006 r. Popełniłem jeden niewybaczalny błąd, bo znając nadwrażliwość Szanownej Pani, powinienem pominąć jej wypowiedź. Ale trudno - stało się. Owe wypowiedzi były zacytowane w tym kontekście, że poprzedni zarząd dyskutując nad programem oszczędnościowym w oświacie, brał pod uwagę także te warianty, które obecnie są realizowane. To wszystko. Czy to było złe lub naganne? Absolutnie nie. Po co ten krzyk, nerwowość i ostre słowa? Przecież są radni - świadkowie różnych dyskusji, którzy mogą potwierdzić owe fakty. Ja mam pewną teorię, z którą na pewno się Pani nie zgodzi. Otóż przed wyborami nie chcieliście z bojaźni niczego ruszać, żeby nikomu się nie narazić. Wówczas już faktycznie nie rządziliście, oczekując na "nowe rozdanie". Jaki był finał? Jeszcze raz potwierdziła się maksyma, że kto się boi, nie powinien rządzić. No i nie rządzi.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska