Zielone światło dla żwirowni
Jerzy Kołaczyk
|
Rada Miejska Morynia w czwartek zapaliła zielone światło dla nowych kopalni żwiru w tej gminie. Zmiany w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego przyjęto większością 8 głosów przy 6 przeciwnych i 1 wstrzymującym. Kilkugodzinne obrady nad tym punktem były długie, z kilkoma przerwami, ale spokojne w porównaniu z gorącą debatą, jaka miała miejsce na ten sam temat 10 marca (pisaliśmy o niej w nr. 11). Przypomnijmy, że pod nowe kopalnie przewidziano teren ok. 200 ha przy wyjeździe z miasta w stronę Mieszkowic i Starych Łysogórek. Protestowała część mieszkańców oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Morynia i Jeziora Morzycko. Teraz, przed sesją, prezes tej organizacji Katarzyna Potapińska zaznaczała, że tydzień wcześniej burmistrz Jan Maranda na konferencji o geoparku wyrażał oczekiwanie, że gmina będzie miała charakter przede wszystkim turystyczny. Według Potapińskiej nowe kopalnie nie przysłużą się temu.
Na sesji burmistrz pośrednio odniósł się do tych uwag, choć otwartej dyskusji nie było. - Jeśli chciałbym mieszkać w terenie bez żadnego przemysłu, to musiałbym mieć zapewnione dochody - stwierdził Maranda. - Ta uchwała ma znaczenie historyczne. Wymaga odwagi od każdego. Przeszliśmy długą procedurę. Zgłoszono sto wniosków, które zostały uwzględnione - dodał. Burmistrz przypomniał, że kopalnie wzbudziły wielkie emocje. - Rozjeżdżanie naszej gminy nastąpiło w stopniu niespotykanym. Dlatego musimy znaleźć inne rozwiązanie.
Andrzej Chomik
|
Maranda nawiązał do największych obaw, jakie wyrażają mieszkańcy, a dotyczących przede wszystkim przejazdów ciężkich pojazdów ze żwirem, co powoduje niszczenie jezdni i domów, stwarza też zagrożenie na drogach bez poboczy. Przed powstaniem kolejnych kopalni te obawy jeszcze wzrosły, gdyż wskutek braku porozumienia z firmą Żwirex jej konkurent - Pol-Beton musiałby transportować kruszywo przez Moryń. Jednak w dniu sesji dostarczono radnym porozumienie, podpisane przez przybyłych na obrady reprezentantów obu spółek: Andrzeja Chomika ze Żwirexu i Jerzego Kołaczyka z Pol-Betonu. Dzięki umowie Pol-Beton będzie mógł wozić urobek przez drogę wewnętrzną Żwirexu. Za każde uniemożliwienie przejazdu przewidziano karę 10 tys. zł. W rezultacie ciężarówki omijać będą Moryń, wyjeżdżając bezpośrednio na drogę wojewódzką nr 125 i dalej przez Bielin (mieszkańcy tej wsi mogą najbardziej odczuwać uciążliwości), a potem do drogi krajowej nr 31 do Mieszkowic lub w drugą stronę do Chojny.
Część radnych poddawała w wątpliwość, czy firmy będą jeździły oficjalnie wyznaczonymi im trasami i czy można to będzie prawnie wyegzekwować bez wieloletniej procedury sądowej. J. Kołaczyk uspokajał, że plan ruchu ciężarówek z kruszywem zatwierdza i przestrzega Urząd Górniczy. Naruszenie planu grozi grzywną, zakazem wydobycia i cofnięciem koncesji.
Tekst i fot. Robert Ryss