Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 34 z dnia 25.08.2015

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Kitlas kolejny raz
Rzeki bez wody
Radni ulegli burmistrzom
Czekają na rozstrzygnięcie
Cedyńskie kontrole
Warsztaty dla eksporterów
Honorowi obywatele i gotycka Chojna
Gdzie bezpiecznie się kąpać?
Mądrzy po szkodzie
Łatwiej do Szczecina
Dawne dwory w Trzcińsku
Sport

Radni ulegli burmistrzom

Polityczne układanki w Chojnie zmieniają się jak w kalejdoskopie

Wydarzenia z ostatniej sesji Rady Miejskiej z 20 sierpnia wskazują, że w rozsypce jest powstały 16 lipca klub radnych Chojeńskie Porozumienie Społeczne. Stworzyło go siedmiu radnych, którzy wystąpili ze wspierającego burmistrza klubu Wspólnota Samorządowa. Jednak szybko dali się spacyfikować doświadczonym burmistrzom: Adamowi Fedorowiczowi i jego zastępcy Wojciechowi Długoborskiemu. Przypomnijmy, że 16 lipca ChPS wraz z opozycyjną Inicjatywą Samorządową odrzuciło proponowane przez burmistrza zmiany w budżecie, których główną częścią było wypuszczenie kolejnych obligacji (czyli dalsze zwiększenie zadłużenia gminy) na 5,8 mln zł. 12 dni później ChPS postawiło burmistrzowi ostre ultimatum: klub poprze obligacje, ale tylko na 3,8 mln, jednak pod warunkiem, że zlikwidowane zostanie stanowisko zastępcy burmistrza, a sam A. Fedorowicz zrezygnuje z przewodnictwa w Związku Gmin Dolnej Odry, by w pełni angażować się w sprawy gminy. Początek sesji 20 sierpnia wskazywał, że ChPS utrzymuje twardy kurs, bo wiceprzewodniczący rady Piotr Żebrowski w imieniu swego klubu złożył wniosek, by porządek obrad uzupełnić o wystąpienie gminy ze Związku Gmin Dolnej Odry (który odpowiada za wywóz odpadów komunalnych w kilkunastu gminach, w tym w sześciu z naszego powiatu). Wstawienie tego projektu uchwały wprowadzono 10 głosami przy jednym przeciwnym i czterech wstrzymujących się. Później jednak z każdym kwadransem spoistość ChPS topniała jak śnieg na wiosnę. Dodajmy, że burmistrz przedstawił te same projekty uchwał, które rada odrzuciła w ubiegłym miesiącu. Za wnioskiem Radosława Steca, by zmniejszyć kwotę nowych obligacji z 5,8 mln na 3,8 mln głosował tylko on sam i przewodniczący rady Piotr Mróz. Jednak wyższej kwoty też nie przegłosowano, bo poparło ją siedmiu radnych i tylu samo było przeciw. Po dyskusjach i przerwach, na wniosek Bronisława Krzyżanowskiego, powtórzono głosowanie, choć Henryk Kłapouch z IS ocenił, że to naginanie prawa. W powtórce za kwotą 5,8 mln opowiedziało się już ośmiu radnych, a przeciw była tylko piątka z IS i Stec z ChPS. Piotr Żebrowski nie głosował w ogóle. Wszystkie proponowane przez burmistrza zmiany w budżecie przeszły jednogłośnie. Nikt już nie wracał do warunków lipcowego ultimatum. Burmistrz nie ustosunkował się też do krytycznych uwag, jakie zgłosił wobec niego P. Mróz w rozmowie z naszą gazetą 28 lipca.

Do przyjęcia wariantu burmistrza Fedorowicza gorąco namawiał on sam, jak również jego zastępca W. Długoborski i skarbnik gminy Agnieszka Górska. Argumentowali oni, że 5,8 mln z obligacji niezbędne jest do przywrócenia gminie płynności finansowej. Podobnie jak niemal co roku od 10 lat, wydatki bieżące w budżecie przekraczają dochody bieżące, a według obowiązujących od niedawna przepisów jest to naruszenie prawa. Dlatego Regionalna Izba Obrachunkowa grozi sankcjami, z których najpoważniejsze byłoby ustalenie Chojnie budżetu przez RIO, co wiązałoby się z ostrymi restrykcjami oszczędnościowymi i zamrożeniem inwestycji. Dlatego gmina chce sama wdrożyć program naprawczy, a początkiem ma być właśnie przywrócenie płynności finansowej, co pozwoli realizować zobowiązania, w tym opłacić faktury i wypłacać pensje. Jeszcze z zeszłego roku przeszły na bieżący nieuregulowane zobowiązania na ponad 4 mln zł.

Projekt uchwały o wystąpieniu Chojny z ZGDO został przez wnioskodawców wycofany, bo okazało się, że statut tej organizacji przewiduje, iż można to zrobić najpóźniej sześć miesięcy przed końcem roku. Uchwalenie tego teraz skutkowałoby wystąpieniem nie - jak chcieli wnioskodawcy - od 1 stycznia 2016 roku, lecz dopiero rok później. Jest więc dużo czasu na podjęcie decyzji.
(rr)


Finanse i zaufanie
Chojna ma od lat problemy finansowe, ale chyba jeszcze większy problem ma z wiarygodnością władz gminy. Burmistrzowie niejednokrotnie wystawiali na ciężką próbę zaufanie do siebie, wskutek czego spora część mieszkańców je już straciła. Dlatego tak naprawdę kwota obligacji nie jest tu najważniejsza, bo mogłoby to być nawet i 10 mln, gdyby była gwarancja, że pieniądze te zostaną tym razem racjonalnie wykorzystane. Wiceburmistrz Długoborski mówił na sesji, że po sfinansowaniu deficytu i rekonstrukcji budżetu uchwalony będzie program naprawczy, nad którym urząd już pracuje. Jednak zabrakło konkretów, a – co nie mniej ważne – brakuje też ze strony władz gestów, wskazujących na autentyczną wolę oszczędności. Jest wręcz przeciwnie: mimo krytycznej sytuacji kilka miesięcy temu wzrosły pobory burmistrza i diety radnych, a w maju urzędnicy wypłacili sobie kilkadziesiąt tysięcy nagród (uznaniowych!).

Radny Stanisław Drapaluk 20 sierpnia w dyskusji nad zmianami w budżecie przyznał, że od kilkunastu lat zawsze oponował przeciw wyższemu podatkowi rolnemu, bo bronił rolników, ale teraz widzi, że gdyby 16 lat temu gmina zaczęła sukcesywnie podnosić podatki, to dziś w budżecie byłoby więcej pieniędzy. Burmistrzowie też podkreślali, że w Chojnie lokalne podatki należą do najniższych w powiecie. Ale czy starczy im odwagi, by za kilka miesięcy podwyższyć podatki? Czy starczy odwagi, by kontynuować przerwane w pół drogi dostosowywanie sieci gminnych szkół do realiów demograficznych? Czy 24-osobowa obsada Centrum Kultury (dwa razy większa niż kilka lat temu) zostanie zmniejszona? Czy ktoś postawi pytanie o zasadność utrzymywania straży miejskiej, wyliczając koszty i realne korzyści? Czy burmistrz podejmie wreszcie jakieś decyzje w sprawie przygranicznego targowiska gminnego w Krajniku Dolnym, do którego (uwaga!) gmina od dawna dokłada? Czy amatorscy piłkarze w najniższych ligach mają bawić się w piłkę koniecznie za publiczne pieniądze? Co ze stanowiskiem zastępcy burmistrza i sekretarza gminy? To tylko część pytań, na które odpowiedzi nikt nie zna. Projekt programu naprawczego został już na zamówienie gminy stworzony przez firmę zewnętrzną. Ale co z niego będzie realizowane?
Powiat ma nadwyżkę budżetową, dzięki czemu może inwestować, ale przez lata podejmował nie zawsze popularne decyzje, np. komercjalizując szpital czy pozbywając się kilku szkół. Nie zawsze robił to w dobrym stylu (za co spotykała go słuszna krytyka), ale był konsekwentny. I ma owoce.

Dużą sztuką jest wygrywanie wyborów, ale jeszcze większą racjonalne rządzenie przez całą kadencję, stwarzając gminie warunki do rozwoju. Nie da się tego robić, obiecując wszystko wszystkim, mnożąc zwolenników mnożeniem etatów i przez lata odkładając nieodkładalne decyzje. Od dawna w gazecie przestrzegaliśmy przed nieuchronnymi skutkami politycznego zaniżania podatków czy utrzymywania szkół z paroma dziećmi w klasach. Burmistrzowie mówią o istniejącej od lat w Chojnie złej strukturze wydatków i dochodów (co oznacza, że co roku więcej wydają niż mają w kasie), a przecież ta sama ekipa rządzi nieprzerwanie już dziewiąty rok. Pół biedy, gdyby deficyt wziął się z przeinwestowania, jak to stało się w niektórych innych gminach. Tymczasem jest na odwrót: w Chojnie różne inwestycje pozostają od lat marzeniem, nawet tak elementarne, jak skanalizowanie centrum. Dziś na pierwszy rzut oka Chojna wygląda jak miasto w generalnej przebudowie, jednak remonty głównych ulic to inwestycje administracji państwowej lub powiatu, a gmina tylko się dokłada i nawet nie wszędzie potrafi przy tej okazji wybudować kanalizację sanitarną, co jest dotkliwym zapóźnieniem cywilizacyjnym. O estetyce miasta, ratowaniu zabytków, hali widowiskowo-sportowej, ścieżkach rowerowych czy bezpiecznych kąpieliskach wielu mieszkańców przestało już nawet marzyć.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska