Na weekend do Barcelony albo gdzie oczy poniosą
Oto zapowiadana przed tygodniem rozmowa ze studentem anglistyki Uniwersytetu Szczecińskiego Kamilem Oleksiakiem z Chojny, który w dłuższe weekendy i wakacje podróżuje autostopem po Europie. Obecnie pracuje w chojeńskim gimnazjum, a studia magisterskie (V rok) kontynuuje zaocznie.
Rok temu w Amsterdamie przy specjalnym znaku dla autostopowiczów
|
„Gazeta Chojeńska”: - Już kiedyś pisaliśmy o tobie przy omawianiu konkursów przedmiotowych.
Kamil Oleksiak: - Tak, brałem udział w konkursach jako uczeń podstawówki i gimnazjum. M.in. dostałem się do finału wojewódzkiego z fizyki.
- Skąd pomysł, żeby podróżować autostopem? Sądziłem, że ta forma zwiedzania świata już się zupełnie przeżyła.
- Zobaczyłem zdjęcia mojego kolegi, który jechał z Wrocławia do Berlina i to mnie zainspirowało. Postanowiłem spróbować, bo to było coś innego, niż robią wszyscy, a ja taki jestem, że lubię robić coś nietypowego. Nawet zadania z matematyki zazwyczaj rozwiązywałem innym sposobem. Zawsze lubiłem podróżować, ale nie miałem możliwości ze względu na finanse. Podrzuciłem swój pomysł koledze i ruszyliśmy w drogę.
Na autostradach „łapanie stopa” (poza parkingami i stacjami benzynowymi) jest zabronione, o czym informuje znak w Zagrzebiu, w którym K. Oleksiak był kilka tygodni temu
|
- Gdzie?
- Mieliśmy zamiar jechać do Pragi, ale nie udało się, bo byliśmy żółtodziobami bez doświadczenia i udało nam się dotrzeć tylko do Berlina.
- Co nie wyszło?
- Trzeba dużego doświadczenia. Należy wiedzieć, gdzie stanąć, jak się zachować, ubrać, mieć doskonałą orientację w terenie itd.
- Podróżujecie w dwójkę?
- Z początku tak, ale już od roku jeżdżę sam, bo tak jest najlepiej. Jestem zaradny, sam odpowiadam za siebie, nie mam problemów z nawigacją, z mapą. Od 10 lat startuję w imprezach na orientację i to mi bardzo pomaga. Nie mam problemów językowych: angielski, włoski, niemiecki, więc jeżdżąc po Europie, mogę się prawie z każdym dogadać.
- Skąd znajomość włoskiego i niemieckiego?
- Włoski był drugim językiem na studiach, a niemieckiego uczyłem się wcześniej w szkole i potem dokształcałem, bo jest bardzo przydatny w podróży. Większość kierowców rozmawia po niemiecku.
- Ile już krajów obskoczyłeś?
- Doliczyłem się 18. Na razie europejskich, ale mam zamiar docierać dalej. W sumie przemierzyłem już ponad 20 tys. kilometrów.
- Najdłuższa podróż?
- Pojechałem w długi weekend (4 dni ze świętem Bożego Ciała) do Barcelony i zdążyłem wrócić do poniedziałku. W sumie zrobiłem 4200 km.
(Ciąg dalszy nastąpi)
Rozm. Tadeusz Wójcik