Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 33-34 z dnia 13.08.2019

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Powiat skończy swój fragment murów
Drugi nabór do Społecznika
Na Gotyckim Szlaku
Słowianie i templariusze
Co nam w duszy gra?
Będzie Dzień Zabytków
Stuletni kamień leśniczego
Sport

Stuletni kamień leśniczego

16 lat temu, w lecie 2003 roku, pisaliśmy o pewnym epizodzie z historii naszego regionu. Otóż dwa lata wcześniej Zbigniew Bogdanowicz – cedyński kolekcjoner regionalnych pamiątek kupił od gminy dawną leśniczówkę w Piasku, w której po wojnie funkcjonowała strażnica Wojsk Ochrony Pogranicza, a potem Straży Granicznej. Wkrótce odwiedził go dawny niemiecki mieszkaniec tej nieruchomości i pokazał mu w lesie kamień upamiętniający leśniczego Ottona Lorenza, który w tym miejscu poniósł śmierć (być może spadł z konia, objeżdżając teren). Głaz leżał przewrócony i obrośnięty krzakami. Pan Bogdanowicz postanowił go wtedy odnowić. Ale najpierw ustawił go pod rosnącym kilkanaście metrów obok starym dębem. Nie było to łatwe, bo kamień waży setki kilogramów. Ale razem z synem Bartoszem poradzili sobie, wykorzystując ciągnik. Potem odnowili napis w języku niemieckim, który po polsku brzmi: „W tym miejscu 12.08.1919 uległ nieszczęśliwemu wypadkowi pan leśniczy Otto Lorenz”.

Zbigniew Bogdanowicz z synem Bartoszem w 2003 roku
przy kamieniu leśniczego

Wkrótce kilka niemieckich wycieczek oglądało odnowiony kamień, ciepło wyrażając się o Z. Bogdanowiczu. Mówił wtedy naszej gazecie: „Nawet usłyszałem pod swoim adresem przyjemny komplement, że jestem prawdziwym Europejczykiem. Boże! - myślę sobie. - Przecież jakie to ma znaczenie, że w jakiś sposób uczciłem pamięć Niemca? Może i on, gdyby teraz wstał z grobu, to też nie mógłby pojąć, co tu się dzieje, słysząc w swym lesie polską mowę. Wyszło na to, że ludzie odeszli, nastąpiła rewolucja dziejowa, ale las pozostał ten sam. Trzeba się z tym pogodzić i uszanować człowieka, który tu chodził i tego wszystkiego doglądał”.

Obecnie Zbigniew Bogdanowicz wrócił do sprawy „kamienia leśniczego”, bo akurat 12 sierpnia minęło równo sto lat od śmierci Lorenza. – Nie możemy zapominać o naszych dziadach i ojcach, których z przymusu historia na te ziemie rzuciła, ale nie wolno też zapominać o tych, których z tej ziemi wypędziła – mówi.
Przy kamieniu zapalił znicz i położył mały wieniec kwiatów.
(rr)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska