Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 47 z dnia 19.11.2019

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Będzie centrum przesiadkowe
Kto dostał Bociana?
Gwałty i marzenia, czyli czym jest wojna
Gryfino znów roztańczone
Test na cierpliwość
Nowa wystawa w Trzcińsku
Sport

Gwałty i marzenia, czyli czym jest wojna

Stowarzyszenie Historyczno-Kulturalne „Terra Incognita” w Chojnie podjęło decyzję o nadaniu honorowego członkostwa profesorowi dr. hab. Janowi M. Piskorskiemu z Uniwersytetu Szczecińskiego – znanemu historykowi, badaczowi i publicyście, autorowi cieszących się popularnością książek, wśród których wymienić głównie należy „Wygnańców. Przesiedlenia i uchodźcy w dwudziestowiecznej Europie” z 2010 roku (Nagroda Berlińsko-Brandenburskiej Akademii Nauk i Nagroda Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, nominacja do nagrody tygodnika „Polityka” za najlepszą książkę historyczną). Oprócz swej macierzystej uczelni profesor wykładał na uniwersytetach na kilku kontynentach. Publikuje w prestiżowych czasopismach, np. w „Więzi”, „Odrze”, „Rzeczpospolitej”, „Gazecie Wyborczej”, a także w periodykach niemieckich, szwajcarskich, hiszpańskich. Zajmuje się głównie historią porównawczą Europy i dziejami cywilizacji. Potrafi łączyć erudycję z literackim i przystępnym językiem. Jego książka z 2002 r. pt. „Pomorze plemienne” zainspirowała w 2007 r. na łamach „Gazety Chojeńskiej” wielomiesięczną dyskusję na temat bitwy pod Cedynią, jej roli w lokalnej i narodowej tożsamości.

Prof. Jan M. Piskorski
Oficjalne wręczenie honorowego członkostwa przez stowarzyszenie Terra Incognita nastąpi 29 listopada (piątek) o godz. 17 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Chojnie. Przy okazji prof. Piskorski wygłosi tam wykład pt. „Kobiecy batalion spod Barlinka: O marzeniach mężczyzn na wojnie”. Wstęp wolny.

Tytuł jest raczej romantyczny, ale rzeczywistość może szybko sprowadzić słuchaczy na ziemię. Punktem wyjścia będą zapiski z dziennika 22-letniego radzieckiego podporucznika Władymira Gelfanda, który w lutym i marcu 1945 roku walczył na tych terenach w szeregach Armii Czerwonej. Będzie mowa m.in. o przejściu frontu w Barlinku, Mieszkowicach, Moryniu, Myśliborzu, Kostrzynie, czyli – jak nazwał takie sytuacje Stanisław Vincenz – o oknie wystawowym piekieł.

Głównym zadaniem żołnierza jest zabijanie, co zwykle ubiera się w eufemistyczne zaklęcia, mówiąc o tym, że broni on ojczyzny, broni swych matek i sióstr. Ale żeby podczas wojny skutecznie to czynić, żołnierz musi zabijać, szczególnie na froncie, bo jedyną alternatywą jest to, że zabiją jego. Jednak zabijanie jest tylko jedną z form agresji, która wyzwala się u żołnierzy na wojnie. Inne rodzaje przemocy to rabunek, niszczenie, podpalanie, bicie, gwałcenie.

Gwałcenie kobiet przez wojsko kojarzymy zwykle z dzikimi hordami, a w przypadku II wojny światowej z sowieckimi sołdatami. Prawda jest bardziej brutalna i gorzka, bo okazuje się, że w Europie gwałcili wtedy także żołnierze amerykańscy, brytyjscy, polscy (w tym lotnicy słynnych dywizjonów) itd., a ich ofiarami były wcale nie tylko Niemki, lecz m.in. Francuzki, Angielki, Żydówki, Polki – kobiety niemal wszystkich europejskich narodowości. Ideolodzy próbujący dziś pisać na nowo historię, bajający o tym, że wojna uszlachetnia, mogą pod rękę z bawiącymi się w wojnę rozmaitymi rekonstruktorami i inscenizatorami do woli śpiewać sobie „Jak to na wojence ładnie” i że „Ułani malowane dzieci”, ale nie zagłuszy to krzyku zabijanych dzieci i gwałconych kobiet. Zwłaszcza że na każdej wojnie ciało kobiece staje się polem walki. Kobiety w samoobronnych odruchach, wybierając mniejsze zło, podejmują decyzje, które w warunkach pokoju ściągnęłyby na nie moralne i społeczne potępienie... Wojna, zamiast uszlachetniania, demoralizuje i niszczy ludzi fizycznie i psychicznie. Demoralizuje nie tylko sprawców, lecz także ofiary i świadków. A ci, którzy temu nie ulegają, są jak rzadkie diamenty...

„Jest wojna, są żołnierze i baby” – cytuje prof. Piskorski czeskiego robotnika przymusowego, patrzącego nad Renem na gwałty wojsk amerykańskich. „Na linii frontu kobieta spada do roli klozetu” – to z kolei słowa amerykańskiego psychiatry Wilhelma Reicha. Czy może nas to nadal dziwić, skoro już Herodot w V wieku przed Chrystusem opisywał zbiorowe gwałty wojenne na Greczynkach? I od tysiącleci nie mieści się to w prostych schematach, że żołnierze gwałcą jedynie kobiety wroga. Jak mówi Piskorski, „przynajmniej od czasów Cycerona wiadomo, że przemarsz armii sprzymierzonej bywa klęską równą wejściu wroga”. I dodaje z właściwą sobie erudycją: „W wielkim wojsku, wiedział już Eurypides, swawola żołnierzy gorsza od ognia”.

Człowiek jest istotą skomplikowaną, wielopłaszczyznową i niekoniecznie logiczną (a jeśli logiczną, to w nieoczywisty sposób). Dlatego wojenne okrucieństwa nie wykluczają romantycznych marzeń, nawet w głowach i sercach sprawców zbrodni... O tym też mówić będzie w Chojnie prof. Piskorski.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska