Białęgi protestują
Jedna z wielu ciężarówek zatruwających życie mieszkańcom Białęg
|
Rada sołecka wioski Białęgi (gmina Chojna) zorganizowała 24 kwietnia spotkanie mieszkańców, poszkodowanych przez wielkie ciężarówki, wożące przez tę miejscowość kruszywa z kopalni w Chełmie Górnym. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, rzeczywistość przeszła nasze oczekiwania. Ciężkie samochody jeżdżą tamtędy dosłownie co kilka minut. Sołtys Grażyna Gawron pokazała nam domy z popękanymi ścianami i głębokie koleiny na jezdni. Jest to droga powiatowa, więc zwróciła się do starostwa w Gryfinie o wstrzymanie transportu żwiru przez Białęgi. Na podobne pismo z 27 lutego nie było odpowiedzi.
Głębokie pęknięcia w ścianach
|
Na spotkanie nie przyjechał nikt ze starostwa. Dopiero nazajutrz przyszło pocztą pismo od naczelnika Wydziału Zarządzania Drogami Arkadiusza Durmy. Pisze on, że „najbliższa zabudowa mieszkaniowa znajduje się w odległości 7,80 m od krawędzi drogi powiatowej, co wskazuje, iż w zasadzie nie powinien występować negatywny wpływ ruchu pojazdów na pobliskie budynki”. Może nie powinien, ale na własne oczy widzieliśmy, że chyba jednak występuje.
Mieszkańcy pokazują alternatywną trasę przejazdu do skrzyżowania z drogą krajową nr 31 w Witnicy, z całkowitym ominięciem Białęg. Ale według naczelnika Durmy dotychczasowy szlak jest - jak pisze - „jedynym możliwym”. Porównaliśmy na miejscu obie trasy i ta alternatywna jest chyba nawet w lepszym stanie. Ma tylko jedną „wadę”: jest o kilkaset metrów dłuższa. Według mieszkańców Białęg właśnie to powoduje, że kierowcy ciężarówek wolą jeździć przez ich miejscowość.
Alternatywna trasa, z której jednak nie korzystają ciężarówki
|
Sołtys Gawron zapowiada, że jeśli prośby nie zmienią sytuacji, to mieszkańcy zablokują drogę przez Białęgi.
(tekst i fot. rr)