Ksawery narozrabiał

Do niedawna nazywane imionami orkany czy huragany kojarzyły nam się z krajami tropikalnymi lub USA. Niestety, to już przeszłość. W czwartek i piątek mocno dał się nam we znaki huragan Ksawery. Nasze województwo odczuło go chyba najmocniej w Polsce, choć na szczęście nie mieliśmy ofiar śmiertelnych. Wiejąca miejscami nawet do 135 km na godz. wichura pozbawiła prądu wiele miejscowości. Mało tego, w piątek po południu rozpętała się jeszcze śnieżyca, a w weekend kierowcom dało w kość oblodzenie.

Od czwartkowego wieczoru do sobotniego poranku działająca w zwiększonym stanie osobowym straż pożarna odnotowała w naszym powiecie 35 zdarzeń związanych z wichurą. Najczęściej, bo 27 razy wyjeżdżała, by usuwać powalone na drogach drzewa (3 na drogach krajowych, 7 na wojewódzkich, 14 na powiatowych i 3 na gminnych). Dwa razy zabezpieczano zerwane linie energetyczne. Cztery razy interweniowano po uszkodzeniach obiektów: banera reklamowego, dachu przystanku autobusowego, opierzenia dachu sklepu „Biedronka” oraz blachy z opierzenia budynku mieszkalnego. Zerwane elementy niebezpiecznie zwisały, zagrażając przechodniom i przejeżdżającym pojazdom. Jedno drzewo niebezpiecznie pochyliło się nad budynkiem mieszkalnym, a w Trzcińsku-Zdroju na wysokości 6 metrów oparło się o budynek Domu Pomocy Społecznej, gdzie pracownicy ewakuowali 7 osób do bezpiecznej części placówki, a strażacy pocięli konar z podnośnika.

Oto interwencje strażaków po wichurze w poszczególnych gminach: Gryfino 16, Widuchowa 5, Chojna 4, Trzcińsko-Zdrój 4, Stare Czarnowo 3, Banie, Cedynia, Mieszkowice - po jednej.

W poniedziałek rano w całym województwie bez prądu pozostawało jeszcze blisko 9 tysięcy odbiorców (w sobotę było ich ok. 120 tys.).
(par)

Orkan
Miało być tak, jak w bajce,
puch magiczny nad ranem,
skrzące, białe śnieżynki…
a dmuchnęło orkanem.

Miało być przedświątecznie,
skrzypienie butów w śniegu,
lampki, bombki, Mikołaj…
ludzie truchleli w biegu.

Miało być romantycznie,
pierwsze lodu kryształy,
mieniące się w nich słońce…
a konary spadały.

Miało być cicho, spokojnie,
jak to zazwyczaj z puchem,
bez najmniejszych powiewów…
a wszczęło zawieruchę.

Miało być tak bezpiecznie,
jak zwykle przed świętami,
delikatne porządki…
Teraz się nasprzątamy.

DoDoHa - 8.12.2013, Chojna