Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 42 z dnia 20.10.2015

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
W niedzielę wybieramy parlament
Mniej zatruwać powietrze
W Cedyni dynie i nie tylko
Niezwykły gość
W piątek Widuchowa śpiewa
Korekta finansów w Mieszkowicach
CIT najlepszy w Polsce
Jubileusz łączy pokolenia
Sympatyczna pięćdziesiątka
Dolina Aniołów
Baśń o dylemacie: bogactwo czy miłość?
Sport

Niezwykły gość

W sobotę na Festiwalu CeDynia na Okrągło pojawił się niezwykły gość – prof. Zbigniew Antoni Kruszewski, powstaniec warszawski, emigrant, wieloletni wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej. Jego sylwetkę prezentowaliśmy przed tygodniem. To znawca pogranicza amerykańsko-meksykańskiego (mieszka w Teksasie), a także polsko-niemieckiego, gdzie przyjeżdża niemal co roku. Spotkanie prowadził redaktor naczelny „Gazety Chojeńskiej” Robert Ryss, ale szybko przekształciło się ono w spontaniczną dyskusję z udziałem publiczności oraz Andrzeja Kotuli - szczeińskiego dziennikarza i eksperta od spraw polsko-niemieckich. Prof. Kruszewski określa siebie jako uchodźcę, dlatego rozmowę zdominował aktualny i gorący temat uchodźców w Europie, a także kwestia wizerunku Polski w świecie. Powiedział, iż wbrew temu, co mówią niektórzy politycy w kraju, Polska jest niezwykle wysoko oceniana za granicą za postęp, przeobrażenia i wykorzystanie szans. Często stawiana jest za przykład. On sam także, będąc tu wielokrotnie, jest pod wrażeniem zmian. Jednak, jak zaznaczył, nasz kraj powoli ewoluuje w niezbyt dobrym kierunku. Zauważa się tendencje do izolacji, trącące nacjonalizmem i ksenofobią. – Można ten dobry wizerunek szybko popsuć. Złe wiadomości rozchodzą się błyskawicznie – dodał. Mieszkając na pograniczu meksykańskim, przeczytał w miejscowej prasie o wrogiej uchodźcom manifestacji w Warszawie i od razu pojawiły się nieprzyjemne komentarze o niewdzięcznych Polakach, którzy szybko zapomnieli o międzynarodowej pomocy, z której korzystali. – Skąd taka bojaźń? – dociekał. – 38-milionowy naród boi się przyjąć 10 tys. uchodźców? W czasie wojny z naszego kraju wyemigrowało około 2 mln osób, a same Stany Zjednoczone przyjęły pół miliona. Jaka to skala porównawcza? Naród silny, otwarty nie jest bojaźliwy i nie pozwoli się zdominować. Czego mamy się bać? – mówił Kruszewski i odwoływał się do polskiej wieloetnicznej i wieloreligijnej tradycji. W godzinnej dyskusji przewijał się też wątek rozliczenia z historią i widocznych gołym okiem zmian na pograniczu, które pod względem świadomości wyraźnie wyprzedza Warszawę. Tu cudzoziemiec nie jest kimś obcym, tylko sąsiadem. Już mało kto ma obawy, że Niemcy nas wykupią, wykorzystają, zdominują. Aktywność Polaków czasem powoduje, iż jest odwrotnie.

Zbigniew A. Kruszewski i Robert Ryss w Cedyni
(tekst i fot. tw)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska