Trudny, ale piękny
Wracamy do sprawiającej częste trudności odmiany nazw niektórych okolicznych miejscowości. Przypomnijmy, że wątpliwości rozstrzygają nie tylko współczesne słowniki, ale i rozporządzenie ministra administracji i cyfryzacji z grudnia 2012 roku. Zawiera ono wykaz 104 tysięcy urzędowych nazw miejscowości i ich części (przysiółków, osad, kolonii). Dokument podaje również ich formę w dopełniaczu. Jak poinformował nas zaraz po podpisaniu rozporządzenia ówczesny rzecznik prasowy MAiC, końcówki dopełniaczy oraz formy przymiotnikowe zostały opracowane przez ekspertów z dziedziny językoznawstwa. Prace weryfikacyjne trwały siedem lat. Rozporządzenie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw z roku 2013, poz. 200.
Oto najtrudniejsze w odmianie nazwy z naszego powiatu i ich zgodna z przepisami deklinacja: Bara - do Bary - w Barze, Białęgi - do Białęgów, Chełm - Chełma, Czartoryja - Czartoryi, Kaliska (osada pod Godkowem) - te Kaliska (a nie ta Kaliska), czyli do Kalisk i w Kaliskach, Łaziszcze - do Łaziszcza i w Łaziszczu, Piasek - do Piaska (nie do Piasku), Radostów - do Radostowa - w Radostowie (a nie - jak często mówią w Cedyni - w Radostawiu), Raduń - do Radunia - w Raduniu, Dołgie - do Dołgiego. I miejscowość spod Dębna: Cychry - do Cycher.
Co prawda wielu mieszkańców i tak będzie mówić po swojemu, jednak dla lokalnych władz i urzędników jest to obowiązująca wykładnia, chyba że oficjalnie zakwestionują ją w ministerstwie, przedstawiając odpowiednie argumenty. Ale poza tym nie mamy wyboru - w myśl zasady: dura lex, sed lex (twarde prawo, ale prawo), choć dzisiaj lekceważą tę zasadę niektóre ważne w państwie osoby. Dodajmy, że jest jeszcze inny akt prawny: uchwalona w 1999 roku Ustawa o języku polskim, mówiąca o ochronie go poprzez przede wszystkim dbanie o poprawność. A więc nie mówimy i nie piszemy „w Radostawiu” ani w „Kaliskiej”, bo nie piszemy np. „w Chojnej”, „w Widuchowie” ani tym bardziej „w Widóchowie”. I lepiej nie pytać, dlaczego. Po prostu takie są obowiązujące prawidła.
Język polski należy do języków fleksyjnych, czyli ze zmiennymi końcówkami gramatycznymi. Sprawia to trudność cudzoziemcom, ale jednocześnie stanowi o jego barwności i różnorodności. Dbanie o język to ważny element patriotyzmu.
Zmienne końcówki stosujemy też przy odmianie nazwisk. Łamanie tej reguły jest dzisiaj ogromną plagą i masowym nieszanowaniem języka polskiego. Wkrótce do tego wrócimy.
Robert Ryss