Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 50 z dnia 15.12.2015

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Ochroniarze skazani
Brudne powietrze i brudne rzeki
Jaka Odra?
Liderzy ekonomii społecznej
Przychodnie, specjaliści, powiat i gmina
Za pół roku nowa komenda
Trudny, ale piękny
Sport

Trudny, ale piękny

Wracamy do sprawiającej częste trudności odmiany nazw niektórych okolicznych miejscowości. Przypomnijmy, że wątpliwości rozstrzygają nie tylko współczesne słowniki, ale i rozporządzenie ministra administracji i cyfryzacji z grudnia 2012 roku. Zawiera ono wykaz 104 tysięcy urzędowych nazw miejscowości i ich części (przysiółków, osad, kolonii). Dokument podaje również ich formę w dopełniaczu. Jak poinformował nas zaraz po podpisaniu rozporządzenia ówczesny rzecznik prasowy MAiC, końcówki dopełniaczy oraz formy przymiotnikowe zostały opracowane przez ekspertów z dziedziny językoznawstwa. Prace weryfikacyjne trwały siedem lat. Rozporządzenie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw z roku 2013, poz. 200.

Oto najtrudniejsze w odmianie nazwy z naszego powiatu i ich zgodna z przepisami deklinacja: Bara - do Bary - w Barze, Białęgi - do Białęgów, Chełm - Chełma, Czartoryja - Czartoryi, Kaliska (osada pod Godkowem) - te Kaliska (a nie ta Kaliska), czyli do Kalisk i w Kaliskach, Łaziszcze - do Łaziszcza i w Łaziszczu, Piasek - do Piaska (nie do Piasku), Radostów - do Radostowa - w Radostowie (a nie - jak często mówią w Cedyni - w Radostawiu), Raduń - do Radunia - w Raduniu, Dołgie - do Dołgiego. I miejscowość spod Dębna: Cychry - do Cycher.

Co prawda wielu mieszkańców i tak będzie mówić po swojemu, jednak dla lokalnych władz i urzędników jest to obowiązująca wykładnia, chyba że oficjalnie zakwestionują ją w ministerstwie, przedstawiając odpowiednie argumenty. Ale poza tym nie mamy wyboru - w myśl zasady: dura lex, sed lex (twarde prawo, ale prawo), choć dzisiaj lekceważą tę zasadę niektóre ważne w państwie osoby. Dodajmy, że jest jeszcze inny akt prawny: uchwalona w 1999 roku Ustawa o języku polskim, mówiąca o ochronie go poprzez przede wszystkim dbanie o poprawność. A więc nie mówimy i nie piszemy „w Radostawiu” ani w „Kaliskiej”, bo nie piszemy np. „w Chojnej”, „w Widuchowie” ani tym bardziej „w Widóchowie”. I lepiej nie pytać, dlaczego. Po prostu takie są obowiązujące prawidła.

Język polski należy do języków fleksyjnych, czyli ze zmiennymi końcówkami gramatycznymi. Sprawia to trudność cudzoziemcom, ale jednocześnie stanowi o jego barwności i różnorodności. Dbanie o język to ważny element patriotyzmu.

Zmienne końcówki stosujemy też przy odmianie nazwisk. Łamanie tej reguły jest dzisiaj ogromną plagą i masowym nieszanowaniem języka polskiego. Wkrótce do tego wrócimy.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska