Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 22 z dnia 30.05.2017

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
WOP sprzedany
Siergiej zostaje
Coraz mniej bezrobotnych
Jak myśliwy z rolnikiem
Historia i zabawa
Stołeczna z rzecznikiem praw dziecka
Wspólnie na kajakach
Sport

Jak myśliwy z rolnikiem

Dyr. Barbara Wójcik
Ponad dwie godziny debatowali rolnicy i przedstawiciele lokalnych kół łowieckich podczas spotkania 25 maja w Mieszkowicach, dotyczącego sposobu postępowania przy szacowaniu szkód wyrządzonych przez zwierzynę łowną oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych. Już na samym wstępie burmistrz Andrzej Salwa, pełniący rolę niejako mediatora między niemogącymi dojść do porozumienia stronami, poprosił o merytoryczną i spokojną dyskusję. Oprócz myśliwych i rolników na debatę stawili się również: dyrektor Wydziału Infrastruktury, Rolnictwa i Rozwoju Regionalnego w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Szczecinie Barbara Wójcik, przedstawiciel Państwowej Straży Łowieckiej z Urzędu Wojewódzkiego Norbert Nowak, nadleśniczy Nadleśnictwa Mieszkowice Jan Grzyś, przewodniczący powiatowej struktury Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej Jan Kozak, a także członek ZIR z Mieszkowic Wiesław Pawelec.

Nadleśniczy Jan Grzyś
Jeden z licznie zgromadzonych właścicieli gospodarstw zarzucał polującym brak kompetencji oraz wymigiwanie się od płacenia za szkody wyrządzone przez zwierzynę. Ponadto ogólnie sugerowano, że stawianie ogrodzeń przez koła łowieckie do niczego nie prowadzi, ponieważ należałoby przede wszystkim redukować stada. Do tych słów odniósł się zarządca rewiru hodowlanego nadleśniczy Grzyś, przypominając, że plan odstrzału nie tylko został wykonany, ale również zwiększony. Jan Dąbski - były sekretarz koła Hubertus, a obecnie jego honorowy członek, próbował przekonywać plantatorów do dokształcania się w sprawach szacowania, aby obie grupy mogły działać we wspólnym interesie i miały jednakową wiedzę na interesujący je temat. - Jesteśmy skazani na współpracę – mówił jeden z myśliwych – wiele rzeczy należy poprawić i dopracować. Jednak nie możemy się nawzajem wykańczać - stwierdził. W podobnym tonie wypowiadało się więcej osób, nie zabrakło jednak prywatnych wycieczek i dawnych animozji. Kilkoro uczestników spotkania wręcz wykrzykiwało swoje racje, a ze strony rolników padały ostre określenia. Będący w mniejszości myśliwi przedstawiali argumenty poparte dokumentacją i zdjęciami.

Jan Kozak
Żeby ostudzić emocje, burmistrz poprosił o kilka słów B. Wójcik. Mówiła ona głównie o próbach zwiększania planów odłowu zwierzyny i o sytuacji, w której znajdują się myśliwi. Atakowani z jednej strony przez ekologów za zabijanie, a z drugiej przez gospodarzy za niepilnowanie ich pól, są między młotem a kowadłem. Nie należy się więc dziwić, że część z nich odwiesza flintę i rezygnuje z polowań.

Sekretarz gminy Mieszkowice Teresa Hryniewicz wyszła z propozycją, aby ZIR zorganizowała i sfinansowała prowadzone przez bezstronną osobę szkolenie z szacowania szkód, które przygotuje obie strony tak, aby później nie oskarżano się nawzajem o skąpstwo albo wyłudzenia.

Pod koniec dyskusji na prośbę burmistrza J. Kozak przedstawił wnioski i postulaty. Były to m.in.: zwiększenie planu odstrzału, rzetelność w wykonywaniu obliczeń szkód, odmłodzenie struktur kół (padł również zarzut, że polujący myśliwi są już za starzy i powinno się szukać świeżego narybku), akcje informacyjne (władze gminy zapytały, kto ma to fundować) czy wydłużenie okresu polowań na jeleniowate.
(tekst i fot. mw)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska