Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 01 z dnia 02.01.2018

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Nasz naukowiec inauguruje obchody w Wiedniu
Jak mały Jasio wyobraża sobie dekomunizację
W Cedyni myślą o prawdziwym muzeum
Stacja nie do poznania
Samorządowe budżety
Trzcińsko na razie bez budżetu
Sport

W Cedyni myślą o prawdziwym muzeum

Obecne muzeum w Cedyni to tylko proteza, i to taka, w której nie wszystkie palce funkcjonują. Czy historyczną Cedynię stać, aby nie mieć muzeum? Takie stwierdzenia przedstawił tam na sesji Rady Miejskiej 20 grudnia związany z tą gminą rodzinnie dr Paweł Migdalski z Instytutu Historii Uniwersytetu Szczecińskiego (prezes Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Terra Incognita” w Chojnie). Skrótowo przedstawił liczne, choć mało wykorzystywane walory Cedyni. Znana jest ona (ale tylko w kraju) z bitwy z 972 roku, a ma do zaprezentowania znacznie więcej.

Paweł Migdalski

Ale przecież w Cedyni działa muzeum. O co więc chodzi? Otóż - patrząc na kryteria ustawy z 1996 roku o muzeach - cedyńska placówka ich nie spełnia, czyli w sensie prawnym nie jest to muzeum. I nie chodzi tylko o bardzo skromną bazę lokalową. Ustawa wymienia bowiem takie warunki, jak: gromadzenie zabytków, katalogowanie i naukowe opracowywanie zgromadzonych zbiorów, magazynowanie zabytków w sposób dostępny do celów naukowych, zabezpieczanie i konserwację zbiorów, urządzanie wystaw stałych i czasowych, organizowanie badań i ekspedycji naukowych (w tym archeologicznych), prowadzenie działalności edukacyjnej, popieranie i prowadzenie działalności artystycznej i upowszechniającej kulturę, udostępnianie zbiorów do celów edukacyjnych i naukowych, zapewnianie właściwych warunków zwiedzania oraz korzystania ze zbiorów i zgromadzonych informacji, prowadzenie działalności wydawniczej.

Żeby niezwykle bogatą historię Cedyni prezentować, trzeba najpierw ją zbadać i poznać. A z tym - wbrew pozorom i częstemu odwoływaniu się do tysiącletnich dziejów - jest słabo. Badania archeologiczne prowadzono w zasadzie jedynie na grodzisku, a i ono zostało przebadane zaledwie w bardzo niewielkiej części. Nie wiadomo nawet, czy było to grodzisko, czy może - a według Migdalskiego są takie przesłanki - książęcy zamek. Dzieło profesora Władysława Filipowiaka zostało zaledwie zaczęte i nikt go później nie kontynuował. Gdy dodamy jeszcze bardzo bogate atrakcje krajobrazowe i znakomite położenie - jest rzeczywiście co opowiadać, pisać, publikować. Ale aby nie fantazjować, trzeba oprzeć się na rzetelnych fundamentach. To może zrobić muzeum z prawdziwego zdarzenia.

- Jestem przekonana, że powinniśmy powołać muzeum, które będzie spełniać ustawowe wymogi. Zrobimy z panią skarbnik analizę finansową, są bardzo duże szanse na dofinansowanie zewnętrzne - zakomunikowała burmistrz Gabriela Kotowicz. Zapowiedziała, że postara się już w styczniu przegotować stosowne projekty, by nie uciekły terminy naborów na granty. - Nie darowałabym sobie, gdybyśmy nie wykorzystali szansy na badanie przeszłości gminy - oznajmiła.
(tekst i fot. rr)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska