Śmierdząca sprawa

Radni w Gryfinie już od dłuższego czasu przymierzają się do regulacji opłat za wywóz nieczystości z szamb. Problem jest na tyle kontrowersyjny, że nie ma zgody w Radzie Miejskiej, jak ostatecznie sprawę rozwiązać. Właściciele nieskanalizowanych posesji (a takich na terenie gminy jest wielu) muszą płacić słone rachunki za wywóz nieczystości do oczyszczalni i domagają się dotacji od gminy, argumentując, że to nie ich wina, iż nie wybudowano kanalizacji. Część radnych jest skłonna pójść na taki układ, twierdząc, że obniżenie cen będzie w sumie korzystne, bo właściciele szamb nie będą kombinować i pozbywać się ich zawartości w nielegalny sposób, wywożąc na pola lub do rowów. Inni twierdzą natomiast, że ktoś, nabywając działkę budowlaną, musiał liczyć się z tym, że nie ma tam kanalizacji. Ponadto zaoszczędził, bo nieuzbrojone działki były o wiele tańsze. Teraz nie można tych właścicieli dotować kosztem innych podatników.
Sprawa szamb ma być rozpatrywana na sesji 20 października. Będzie to druga część obrad, które ze względu na późną porę przerwano 1 października.

W Gryfinie rozgorzał też spór o to, czy z budżetu gminy nie dotować opłat za wodę. Z taką inicjatywa wystąpił rządzący klub Bezpartyjnego Bloku Samorządowego. Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych po wyliczeniu kosztów podniosło ceny wody w Gryfinie o 16 proc. Część radnych chce, by połowę tej podwyżki sfinansować z budżetu gminy. Sporo radnych (nawet wewnątrz klubu) jest jednak przeciwnych takiemu rozwiązaniu, argumentując, że to przekładanie pieniędzy z kieszeni do kieszeni, bo ktoś - czyli ci sami podatnicy - muszą za ten gest dobroczynności zapłacić. Zanosi się na to, iż klub wycofa się z tej propozycji.
(tw)