Komisja zbada, czy był przekręt
Czy komisja mieszkaniowa w Chojnie przydzieliła mieszkanie po znajomości? To sprawdzić ma komisja rewizyjna Rady Miejskiej. Podczas niedawnej sesji Rady Miejskiej rozpętała się dyskusja po tym, jak burmistrz Adam Fedorowicz rozwiązał komisję mieszkaniową. Uzasadnił to tym, że to jego doradcze ciało nie zebrało się przez trzy miesiące. Zarzucił komisji opieszałość i nierozpatrywanie czekających w kolejce wniosków mieszkańców. Jednak innego zdania była Danuta Szmagaj - pracownica Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, która była członkiem komisji. Oznajmiła, że mieszkanie otrzymała czwarta osoba na liście - dziewczyna przewodniczącego komisji Krzysztofa Będkowskiego (pracownika Urzędu Miejskiego), który obliczał punkty. - Dlatego zwróciliśmy się do radcy prawnego, bo źle naliczono punkty - powiedziała. W rezultacie ta osoba dostała mieszkanie później.
Burmistrz oznajmił, że osoby będące na początku listy też już otrzymały mieszkania. Powołał nową komisję pod przewodnictwem kierowniczki Ośrodka Pomocy Społecznej Agnieszki Horwat-Makowskiej. Ale w jej składzie nadal jest K. Będkowski. - Jeśli tak rzadko zwoływał posiedzenia, to dlaczego nadal jest w komisji? - pytał radny Stanisław Kabat. Rada zdecydowała że sprawę ma zbadać komisja rewizyjna. Grzegorz Sakowski zaapelował do burmistrza, by do wyjaśnienia sprawy odsunął K. Będkowskiego od prac komisji mieszkaniowej. Urzędnik odmówił odpowiedzi na pytanie radnych, czy jest związany z osobą, która dostała mieszkanie.
(rr)