Słup i wielka polityka
27 lutego przypadała dokładna rocznica wkopania w 1945 roku pierwszego polskiego słupa granicznego nad Odrą w Czelinie. Z tej okazji władze gminy Mieszkowice, jak co roku, zorganizowały uroczystości przy nadodrzańskim obelisku. Przywitał wszystkich burmistrz Andrzej Salwa. Głos zabrali m.in. kombatanci: Mieczysław Sobotkiewicz i Adam Niedźwiecki. Burmistrz oznajmił przy okazji, że projekt turystycznego zagospodarowania terenu w pobliżu słupa otrzymał dofinansowanie z Unii Europejskiej. Krótką inscenizację przedstawiły dzieci z miejscowej Szkoły Podstawowej.
Pod pomnikiem w Czelinie przemawia burmistrz Andrzej Salwa
|
Przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Karolak odczytał list od komandora Henryka Leopolda Kalinowskiego z Warszawy - ostatniego żyjącego spośród czterech żołnierzy, wkopujących w nocy 27 lutego 1945 roku słup w Czelinie. Była to inicjatywa oddolna i spontaniczna. Jak wspomina Kalinowski, nazajutrz radziecki oficer kontrwywiadu obsztorcował go, pytając, kto ich do tego upoważnił. Stwierdził, że mogliby wywiesić polską flagę, ale postawienie słupa granicznego jest wytyczaniem granicy, a więc wielką polityką. Tyle że parę godzin wcześniej „polityczny” problem sam się rozwiązał, bo o świcie słup zniszczyła niemiecka artyleria. Ocalała jedynie zakopana pod nim butelka z nazwiskami poległych i podpisami blisko 70 żołnierzy. Odnaleziono ją w 1947 roku.
(rr)