Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 20 z dnia 14.05.2013

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Nie czytamy? To nas nie będzie
Łatanie zamiast remontu
Stawki śmieciowe w Trzcińsku
Dla szukających pracy
Z pszczołami wyginiemy i my
Certyfikaty i wyróżnienia
Dzierżawa przychodni
750-lecie w Moryniu
Dojrzała gwiazda
Najlepsi w województwie
Nie tylko dla amazonek
Sport

Nie czytamy? To nas nie będzie

To był jeden z najważniejszych dni w 65-letniej historii Biblioteki Publicznej w Gryfinie. W piątek, akurat w Tygodniu Bibliotek, oficjalnie oddano do użytku zmodernizowaną siedzibę przy ul. Kościelnej 24. Wnętrze budynku bardzo się zmieniło. Zaadaptowano niewykorzystane poddasze, a na I piętrze utworzono salę konferencyjną. Z obiektu mogą teraz korzystać osoby na wózkach inwalidzkich. Była też inna okazja do świętowania: w marcu gryfińska placówka zdobyła tytuł Biblioteki Roku 2012 w wojewódzkim konkursie w kategorii miast powyżej 15 tys. mieszkańców. W piątek dyrektor Książnicy Pomorskiej Lucjan Bąbolewski wręczył specjalną statuetkę dyrektorce Sylwii Mencel.
W uroczystościach wzięło udział wielu gości, w tym senator Sławomir Preiss, który przekazał gratulacje od marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Odczytano też list od ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Osobiście gratulacje składali m.in.: dyrektor Instytutu Książki w Krakowie Grzegorz Gauden, wicemarszałek województwa Wojciech Drożdż, starosta Wojciech Konarski, burmistrz Gryfina Henryk Piłat, kierownik biblioteki w Chojnie Teresa Błońska.


Blisko 20 lat temu Jerzy Sosnowski - pisarz, krytyk literacki i publicysta napisał w „Gazecie Wyborczej”, że „bez kultury ulegniemy błyskawicznie narodowej degradacji. Gdyż orzeł może mieć dziesięć koron, a nie jedną, a »Mazurka Dąbrowskiego« możemy słuchać piętnaście razy dziennie - lecz jeśli dorobimy się pokoleń bez nawyku czytania, zdolnych oglądać wyłącznie filmy ze Schwarzeneggerem i nierozumiejących malarstwa innego niż Matejki, to jako narodu nas faktycznie nie będzie”.
Sosnowski miał chyba dar (zło)wieszczenia, bo od tamtego czasu liczba czytających Polaków systematycznie spada. Według najnowszych badań Biblioteki Narodowej, w ub. roku ponad 60 procent Polaków nie miało w ręku ani jednej książki (w 2002 r. 44 proc.), tylko 11 procent przeczytało więcej niż sześć (dziesięć lat wcześniej 22 proc.), a większość nie przeczytała żadnego tekstu dłuższego niż trzy strony albo trzy ekrany komputera.
Dyrektor Książnicy Pomorskiej wręcza Sylwii Mencel statuetkę „Biblioteka Roku”
Senator Preiss przekazuje album
od marszałka Senatu
Nie potrafiliśmy wykorzystać odzyskanej ćwierć wieku temu wolności i likwidacji cenzury, by czytać więcej, w tym i to, co przez całe dziesięciolecia było zakazane. Przekonywanie, że książki są dziś drogie i ludzi na nie nie stać, jest chybione, bo wraz z kapitalizmem przyszły do nas rozmaite wyprzedaże i bonifikaty, także w księgarniach i supermarketach. Znakomite książki można kupić już za złotówkę (jak to było choćby w piątek w bibliotece w Gryfinie) albo wręcz wziąć je sobie za darmo ze specjalnie wystawianych regałów.
Dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Gauden
A przecież „czytanie włącza nas w rozumienie świata. Osoby czytające rzadziej się boją, są bardziej otwarte i aktywne społecznie, chętniej dyskutują i chodzą na wybory” - mówi dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski i dodaje, że tam, gdzie jest wysoki poziom czytelnictwa, jest też wysoki poziom kreatywności społecznej.

W różnych gminach biblioteki traktowane są przez część radnych jako relikt i zbędny wydatek, bo przecież każdy może sobie niby wszystko znaleźć w internecie. To pogląd tyleż naiwny, co groźny, zwłaszcza że badania potwierdzają, iż Polacy również w internecie nie czytają tekstów dłuższych niż trzy strony. Wielu czyta tylko anonimowe wpisy na internetowych forach - i to raczej wyłącznie wpisy własne, bo na uważne i ze zrozumieniem zapoznanie się z wpisem interlokutora brak już sił lub umiejętności.

Od święta władza hołubi biblioteki, ale na co dzień różnie z tym bywa. Aż strach myśleć, co by było, gdyby prowadzenie przynajmniej jednej publicznej biblioteki nie było dla gmin obowiązkowe...
Tekst i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska