Niepodległość i pamięć
Chcielibyśmy doczekać chwili, kiedy Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada będzie wspólnym świętem wszystkich Polaków: z prawa, z lewa, ze środka, „prawdziwych” i „nieprawdziwych”, wierzących w Boga, wierzących w cokolwiek i niewierzących. I kiedy miłość do Ojczyzny nie będzie nienawistna.
Przydałaby się nam też refleksja o krętych ścieżkach historii lub opatrzności. Wysłuchana została modlitwa naszego wieszcza Adama Mickiewicza, który w 1832 r. w „Litanii pielgrzymskiej” błagał:
O wojnę powszechną za wolność ludów,
Prosimy Cię, Panie...
O niepodległość, całość i wolność Ojczyzny naszej,
Prosimy Cię, Panie.
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - Amen.
Była to modlitwa dwuznaczna moralnie - jak każda modlitwa o wojnę. To wytęsknione wydarzenie - I wojna światowa (bez której Polska nie wróciłaby na mapę Europy) pochłonęła 12 mln zabitych, w tym prawie 9 mln żołnierzy. Zginęli nie za Polskę (zresztą Polaków wśród ofiar było parę procent). Polegli w wojnie, którą określa się jako jedną z najbardziej bezsensownych w dziejach. Nam jako produkt uboczny przyniosła niepodległość (choć nie wróciłaby ona, gdyby Polacy jej nie pragnęli). Tym bardziej więc 12 mln zabitych zasługuje na naszą pamięć... Święto Niepodległości obchodzimy na pamiątkę wydarzeń z 11 listopada 1918 roku, a jest to także dzień, w którym zakończyła się I wojna. Jednak nie ma jej w naszej narodowej pamięci.
Robert Ryss