Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 13 z dnia 01.04.2014

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Apexim poddzierżawił teren przy granicy
Drugi na świecie
Wiatraki przetrwały burzę
Ścieżka niezgody
Strażak w sporze z gminą
Muzyka kameralna w Moryniu
Sześć premier Ego Vu
Wieś się rozwija
Informacja w nowej siedzibie
Coraz więcej Polaków mieszka w Schwedt
Pożarnicze eliminacje
Sport

Ścieżka niezgody

Zazwyczaj pisze się o ścieżkach porozumienia, lecz tym razem będzie o ścieżce niezgody. Jak sygnalizowaliśmy tydzień temu, na sesji Rady Miejskiej w Moryniu 21 marca debatowano na temat inwestycji na drogach wojewódzkich i powiatowych. Mocno zaiskrzyło, gdy reprezentująca starostwo Maria Ilińczyk przedstawiła zamierzenia dotyczące gminy Moryń. Powiedziała, iż planuje się wykonanie dalszej części chodnika w Przyjezierzu, zrobienie nakładki bitumicznej na części drogi w Witnicy (od krajówki w kierunku Wisławia) oraz być może wykonanie odcinka chodnika w kierunku drogi na Białęgi. M. Ilińczyk przedstawiła także perturbacje związane z zamiarem budowy ścieżki pieszo-rowerowej z Witnicy do stacji kolejowej. Stwierdziła, że pierwotny plan musi być zweryfikowany, ponieważ w pasie drogowym ścieżka o standardowych parametrach nie mieści się i może być tylko mowa o jej przeniesieniu na drugą stronę drogi. To jednak będzie wiązało się z koniecznością wykupu części gruntów od właścicieli.

Droga przy stacji kolejowej w Witnicy
Rzecz w tym, że ostatnie ustalenia gminy z powiatem nie dotyczyły ścieżki rowerowej, lecz chodnika, a jak wynikało z relacji M. Ilińczyk, starostwo nie jest obecnie zainteresowane jego budową. W domyśle więc gmina namawiana jest do zweryfikowania swoich planów i rezygnacji z tej inwestycji. Takie pismo zostało skierowane do gminy. Starostwo ponadto nie zwróciło się do gminy z pismem o pozwolenie na wycinkę drzew w pasie drogowym, gdzie miała być prowadzona inwestycja, a graniczny termin minął z końcem lutego. Tak więc o rozpoczęciu budowy w tym roku nie może być mowy. Wyjaśniając ten nieoczekiwany zwrot, Ilińczyk wyjaśniła, że starostwa nie stać na poniesienie tak dużego wydatku na inwestycję, która nie jest traktowana priorytetowo, gdyż jest dużo dróg w fatalnym stanie, które potrzebują remontu i w tym kierunku właśnie idą działania. Zaznaczyła, iż budowa wspomnianego chodnika to wydatek rzędu 350 tys. zł, a gmina zobowiązała się dołożyć 50 tysięcy. Dalej dała do zrozumienie, że w grę wchodzić może tylko budowa ścieżki pieszo-rowerowej, na którą można otrzymać dofinansowanie unijne nawet do 85 procent, tak jak w przypadku Bań czy Trzcińska-Zdroju, które skorzystały z tego wsparcia.

Mocne słowa burmistrza Marandy
Po wystąpieniu przedstawicielki starostwa rozgorzała ostra dyskusja. Przewodnicząca rady Jadwiga Fragstein-Niemsdorff uwypukliła niekonsekwencję postępowania starostwa i gmatwanie sprawy. - Było zawarte porozumienie odnośnie budowy chodnika, a odpowiada się w sprawie ścieżki. Przecież starostwo proponowało takie przesunięcie, a teraz wycofało się i z tej wersji. Jakie jest więc wiarygodność tych ustaleń? – dociekała. Bardzo ostro i emocjonalnie wypowiedział się burmistrz Jan Maranda, zaznaczając, iż od wielu lat gmina Moryń jest pomijana w jakichkolwiek inwestycjach drogowych ze strony powiatu. - Nic do tej pory nie zrobiono – podkreślił. Powiedział, że gmina została oszukana przez starostwo, bo była przekonana, że przygotowuje ono dokumentację na ścieżkę pieszo-rowerową, a okazuje się, że wykonano na chodnik, a każdy wie, że na ten cel nie można uzyskać dofinansowania. Gmina nie została o zmianie decyzji poinformowana. - Brak mi słów do oceny tej sytuacji. Nigdy nie można wierzyć osobom na takim stanowisku, gdy nie jest to nagrane albo zapisane – stwierdził. - Potem, gdy starosta powiedział, że będzie budował chodnik, to gmina zadeklarowała obiecany udział – dodał. Dalej zaznaczył, iż powiat nie ma żadnych planów odnośnie remontu czy budowy dróg i nie wiadomo, co zamierza. Wiedząc obecnie o zwiększeniu puli pieniędzy na schetynówki, starostwo mogło złożyć wniosek o remont drogi z Gądna do Witnicy. M. Ilińczyk odpowiedziała, iż byłoby to niemożliwe, bo zwiększone fundusze dotyczą ubiegłorocznych wniosków.

Inne głosy
Obecny na sesji kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Chojnie Krzysztof Ziętek przestrzegał przed budową chodnika, zachęcając do ścieżki pieszo-rowerowej. - Te inwestycje są priorytetowo traktowane i chętnie dofinansowywane. Trzeba z tego korzystać – przekonywał. Z chodnikiem może być kłopot, bo będą jeździć po nim rowerzyści, a to jest niezgodne z przepisami i w razie kolizji z pieszymi mogą być duże kłopoty. Wiceprzewodniczący Rady Powiatu Henryk Kaczmar mówił o rozdysponowanych skromnych finansach na drogi powiatowe, podkreślając, iż budowa chodnika musiałaby być realizowana etapami, bo na takie cele nie przeznacza się tak dużych środków. Sekretarz gminy Jerzy Choroszewicz mówił z kolei, że budowa chodnika nie wyklucza starania o powstanie ścieżki rowerowej. Radny Władysław Serafin powiedział, że moryńscy radni zostali zlekceważeni, a żadna obietnica starosty nie jest wiarygodna.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik


Mity i fakty
Temat budowy ścieżki przewija się od paru lat. Nie myślano z początku o szlaku turystycznym, docelowo łączącym Witnicę z Gądnem i Moryniem (teraz ten aspekt jest mocno akcentowany), lecz o bezpiecznym dotarciu pieszych z Witnicy do stacji kolejowej. Kiedyś, gdy Witnica była prężną, ludną wioską, a szkoły od wyżu demograficznego pękały w szwach, rzeczywiście ludzie masowo wędrowali na stację i z powrotem. Połączeń kolejowych też było więcej, a prywatnych samochodów jak na lekarstwo. Potem ktoś na bazie tych wspomnień zaproponował budowę ścieżki, a władze gminne podchwyciły temat, obiecując jej realizację. Oczywiście adresat powinien być inny, bo to droga powiatowa, ale skoro była obietnica, to trzeba dotrzymać słowa. Zaczęły się więc zabiegi, starania, uzgodnienia, zmiany planów itp. Finał jak wyżej. Patrząc chłodno na ten konflikt, mam sporo zrozumienia dla obydwu stron. Władze gminy mają ujęte w planach zobowiązanie i starają się je sfinalizować. Realizacja obietnic to chwalebna rzecz i oby wszyscy tak podchodzili do sprawy. Z kolei powiat po dokładnym rozpatrzeniu przedsięwzięcia doszedł do wniosku, że budowa chodnika poza miejscowością to swoiste kuriozum. Przecież Godków nie domaga się chodnika do Godkowa Osiedla, gdzie jest stacja kolejowa, Jelenin do Godkowa, Nawodna do Lisiego Pola itd. Komu się przytrafi, że musi iść drogą, to idzie. Droga z Witnicy do stacji jest bardzo mało ruchliwa i dla zupełnego bezpieczeństwa wystarczy trochę odkrzaczyć pobocze i je wyrównać. To wszystko. Mit o wędrówce ludów i ruchliwości drogi to mocna przesada. Po sesji przejechałem odcinek z Morynia do Witnicy i nie minął mnie żaden samochód. Przed Gądnem natknąłem się na dwie kobiety idące w kierunku Morynia, a potem na jednego rowerzystę. Niedawno po południu także jechałem tą drogą i akurat przyjechał pociąg ze Szczecina. Wysiadły 3 lub 4 osoby, które zabrały się do jednego auta, jadącego w stronę Witnicy – to wszystko.
Sprawy zaszły teraz tak daleko, że rozsądek nie będzie decydował, lecz emocje. Zachęcałbym jednak do spotkania szefów obydwu samorządów i rozmowy jak chłop z chłopem, a gdy ktoś rzeczywiście nie ma do partnera zaufania, to trzeba spisać porozumienie.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska