Ptasia grypa atakuje
Na fermie drobiu w Rościnie (gm. Myślibórz) wykryto ognisko grypy ptaków. Znajdowało się tam 22 tys. 620 indyków. Od momentu stwierdzenia objawów padło już 600 sztuk. Powiatowy lekarz weterynarii z Myśliborza podjął decyzję o depopulacji (likwidacji) całej hodowli. Ptaki zostały zagazowane metodą wypełnienia pomieszczeń hodowlanych dwutlenkiem węgla.
W związku z tym wojewódzki lekarz weterynarii dr Maciej Prost informuje: – H5N8 to wirus wysoce zjadliwej grypy ptaków. To choroba bardzo dla nich zaraźliwa. W dużych skupiskach hodowlanych wirus błyskawicznie przenosi się między ptakami w jednym budynku. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową, ale też między sąsiednimi budynkami. Im szybciej podejmujemy działania, tym lepiej. Istniało ryzyko, że wirus z zakażonej fermy przez system wentylacyjny rozprzestrzeni się w środowisku i stanie się przyczyną zakażenia innych hodowli i ptaków dzikich.
Ferma w Rościnie została zabezpieczona bioasekuracyjnie poprzez rozmieszczenie oznaczonych punktów dezynfekcyjnych. Służby weterynaryjne ustanowiły obszar zapowietrzony o promieniu 3 km wokół ogniska choroby, a w promieniu 10 km ustanowiono strefę zagrożoną. Hodowców na terenie zagrożonym poinformowano o ryzyku wystąpienia wirusa oraz konieczności stosowania bioasekuracji. – Zostanie poddana kontroli każda hodowla drobiu w promieniu 10 km. Musimy być pewni, że wirus nie przeniósł się dalej. Grypa ptaków to choroba zwalczana z urzędu, a co za tym idzie, odpowiedzialność za jej zwalczenie spoczywa na państwie. Postanowiliśmy zadziałać
błyskawicznie. Hodowca drobiu, po oszacowaniu strat, otrzyma odszkodowanie za utracone ptactwo, pasze oraz wszelkie działania, w wyniku których poniósł szkody finansowe – wyjaśnia dr Prost.
Padły drób (łącznie 110 ton) przewieziono do firmy specjalizującej się w utylizacji padłych zwierząt hodowlanych.
(par)