Czas wirtualnych przyjaciół
Czas wirtualnych przyjaciół, którego nie przewidziałam.
Nie mogę dotknąć człowieka, lecz ważne, bym go widziała.
Dobrze móc kogoś usłyszeć, gdy obaw tyle wzniecono.
Szczególnie gdy własnym kaszlem przyjdzie mi być przerażoną.
Czas oddalonych kolegów widzianych tylko w smartfonie.
Siedząc w domowym areszcie, myję przezornie dłonie,
mimo że ich nie podam żadnemu z owych znajomych,
by się przypadkiem nie znaleźć w plejadzie zakażonych.
Nie chce się wierzyć w realia przekraczające granice.
Autokratycznych decyzji nikt nie poddaje krytyce,
bo strach ma oczy ogromne i jeszcze większe usta
w treści komunikatów oraz doraźnych ustaw.
Przedziwne słowo „pandemia” nagle się staje powszednie.
Mnożą się ekspertyzy i powielane brednie,
narastająca panika pustoszy półki sklepowe,
a odpowiedzi twierdzące wciąż jeszcze nie są gotowe.
Nie wiem, czy iść do pracy i czy doczekam wypłaty.
W komunikatach słychać wciąż odleglejsze daty
i myślę o sąsiadach z raczej szacownym wiekiem.
Wirus testuje ludzkość, kto jeszcze jest człowiekiem.
DoDoHa - 17.03.2020,Chojna