Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 45 z dnia 10.11.2004

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Wolność musi przyjść!
W Gryfinie autobusy zamiast pociągów
Polityczna przychodnia
Kontrolowany zakup polityczny
Kto uprawia bez chemii?
Chojeńska młodzież w Cherbourgu
Kara śmierci: jestem przeciw (2)
Ford dla Zielonych
Piłka nożna

Kara śmierci: jestem przeciw (2)
Dokończenie z poprzedniego numeru

To nie kara śmierci, a skuteczne egzekwowanie istniejącego prawa są skutecznym lekarstwem walki z przestępczością. Wszelkie wysiłki należy skoncentrować na poprawieniu efektywności organów ścigania. Obowiązujące prawo wystarczy w likwidacji przestępczości. Tyle tylko, że trzeba je skutecznie i odpowiedzialnie stosować. A z tym są problemy. Przyczyny są powszechnie znane. Niektóre wymieniłem wcześniej.
Dlatego zamiast szukać trudnych odpowiedzi, wielu polityków woli demagogicznymi hasłami rozwiązywać wszelkie problemy społeczne, lansując koncepcje zbiorowej zemsty. Już z lektur szkolnych wiemy, że zemsta gdy już się dokona, nie daje satysfakcji. Staje się pustym aktem zrozpaczonej jednostki, która przyznaje się do swej bezsilności w zmaganiu z wyzwaniami. I właśnie kara śmierci jest aktem bezradności społeczeństwa, dowodem na bezsilność wobec wyzwań cywilizacyjnych.

Moda na zabijanie u bandytów i u... społeczeństwa
Zdaje się, iż obecnie w Polsce rodzi się bardzo niebezpieczna koncepcja: moda na zabijanie. I to po obu stronach. Bandyci kontra społeczeństwo. Gdy policja jest bezradna - wprowadźmy karę śmierci. Źle zebrane materiały dowodowe popełnionego przestępstwa - kara śmierci "udowodni". Kodeks karny jest niedopracowany i mało skuteczny - rozwiązaniem kara śmierci. Sądy są sparaliżowane nawałem spraw, będących wynikiem niedoskonałych procedur w postępowaniu prawnym - kara śmierci przyśpieszy i udoskonali. Popełniono okrutne przestępstwo - dla zapobieżenia podobnemu kara śmierci. Tę listę w zależności od aktualnych napięć i problemów społecznych można stosownie rozwijać. Tylko pozostaje pytanie: dokąd to doprowadzi?
Już czas zmienić sposób myślenia i zająć się prawdziwymi przyczynami, leżącymi u podstaw tych problemów i uczyć się je rozwiązywać. Szczególnie, że pewne rozwiązania już istnieją i potrzeba tylko woli i wyobraźni, aby zacząć je wprowadzać.

Nie jestem bezkrytycznym fanem zasady "wszystko co z Zachodu, to musi być dobre". Jednakże przykład Nowego Jorku w tym miejscu wydaje się jak najbardziej na czasie. Jest dobitny i wysoce jednoznaczny w wymiarze zapobieganiu złu. Otóż, burmistrz Giulliani oraz szef policji William Bratton zrozumieli, że źródło przestępczości leży głęboko na dnie egzystencji miejskiej. Tam, gdzie świadomość mieszkańców została przesiąknięta przyzwyczajeniem do codziennych aktów przemocy. Tam, gdzie zaczęło się rodzić przyzwolenie na zło. Było to wynikiem strachu, permanentnego poczucia zagrożenia oraz bezsilności i rezygnacji. Drobne akty wandalizmu czy też np. ataki na przechodniów w biały dzień na nikim już nie robiły wrażenia. Dlatego wprowadzono słynny program "zero tolerancji dla zła". Do jego realizacji wyprowadzono rzeszę policjantów na ulicę. Postawiono na prewencję. Z przestępczością, jak z chorobą (bo w istocie nią jest), lepiej i skuteczniej jest zapobiegać niż leczyć, zwalczać! W Polsce póki co wolimy walczyć z przestępczością zza biurka.
Nie poruszam w ogóle aspektu społecznego w zapobieganiu przestępczości młodocianych i młodzieży, a więc dysfunkcji i patologii w rodzinie, patologii szkolnej i oddziaływań grup rówieśniczych i wreszcie absurdalności świata dorosłych - niejednokrotnie kształtujących "swoiste" poczucie rozróżniania dobra i zła przez młodzież. Jest to temat na osobny artykuł.

Poprawić skuteczność i zaufanie
Zdobyć zaufanie społeczeństwa - kolejne zadanie dla polityków, organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Poprawić skuteczność egzekucji prawa. Nic tak nie boli, jak zadziwiająco skuteczne i srogie prawo wobec "gapowicza" w autobusie, a lekkość i pełna dezynwoltura w ferowaniu wolności dla groźnych przestępców z uwagi na... znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu lub z... braku dowodów.
Poprawić dowodowość - nie może być tak, że wypuszczamy na wolność wielce prawdopodobnych przestępców tylko dlatego, że źle zostały zebrane dowody. Chociaż - z wielkim bólem - ale jest to zrozumiałe. Przecież już cesarz Trajan działał w oparciu o zasadę In dubio pro reo, czyli "wątpliwości działają na korzyść oskarżonego".
Więc dajmy skuteczne narzędzia policji w zbieraniu dowodów. Należy przyznać, iż ostatnio wiele się robi w tym kierunku: zakup kontrolowany, lustra weneckie, instytucja świadka koronnego, świadka incognito (ciągle niedoskonała, ale jest i będzie - mam nadzieję - stale udoskonalana). Ale to ciągle za mało.
W skuteczność prawa musi przede wszystkim uwierzyć społeczeństwo. Wówczas może stać się partnerem i sprzymierzeńcem organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. I na pewno nie wszędzie są najważniejsze pieniądze.

Więc gdzie tu jest miejsce dla kary śmierci? Gdzie jest miejsce dla tych wysokiej klasy polityków, którzy wiedząc powyższe (albo gorzej - nie wiedząc), mają wyborcy do zaoferowania jako jedyną receptę walki z przestępczością tylko i wyłącznie karę śmierci.
I ostatnia wypowiedź dotycząca meritum sprawy. W 1793 roku, gdy większość członków Komitetu Narodowego uzupełniało swój głos skazujący na śmierć Ludwika XVI jakąś odpowiednią sentencją, jeden z nich - Sieyes powiedziawszy la mort (śmierć) i nie mając nic pod ręką, dodał: sans phrase (bez frazesów).
Frazes wg definicji to wyszukane słowa bez głębszej treści: słowa czcze, banalne, slogany. Czy przystoi owe znaczenie do arcypoważnego słowa "śmierć"?!

A więc - śmierć bez frazesów?! Nie będę grzmiał głosem stentorowym, ale karze śmierci jestem przeciw.

lek. med. Czesław Hoc

Autor (ur. w 1954 r.) pochodzi z Jelenina (gmina Chojna), a obecnie mieszka w Kołobrzegu. Jest lekarzem medycyny, specjalistą chorób wewnętrznych, medycyny rodzinnej i endokrynologii. Człowiek Roku Miasta Kołobrzeg w 1995 r. Animator medycyny rodzinnej. Laureat Nagrody Ministra Zdrowia w 1996 r. za szczególne osiągnięcia w tworzeniu instytucji lekarza rodzinnego. W październiku 2002 r. wybrany do Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego. W czerwcu br. kandydował do Parlamentu Europejskiego.

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska