Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 1 z dnia 3.01.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
W niedzielę XIV Finał WOŚP
Będzie ciężko
Budżet gmin
Region Nadodrze-Oderland
Oczko odeszło
Szkoła to nie budynek
Mikołaj przyjechał z Gehrde
Cugowscy w Chojnie
Zieloni z ministrem

Szkoła to nie budynek

Członek Zarządu Powiatu Adam Nycz, z tyłu przewodniczący RM Henryk Rzepczak
Na sesję Rady Miejskiej w Mieszkowicach 20 grudnia przybył Adam Nycz - odpowiedzialny za oświatę w starostwie członek Zarządu Powiatu. Już na początku oznajmił, że chciałby rozwiać wątpliwości co do zamiaru likwidacji Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Mieszkowicach. Takie niepokoje pojawiają się w środowisku nauczycielskim. A. Nycz powiedział, że w powiecie nie ma myślenia takimi kategoriami, iż jakaś placówka będzie zlikwidowana. - Ta szkoła będzie istnieć, pod jednym warunkiem: że będzie młodzież. Szkoła to uczniowie, nauczyciele, a nie budynek - podkreślił. Przypomniał następnie, że w najbliższych planach przewidziana jest termomodernizacja budynku za 350 tys. zł. - Nierozsądną rzeczą byłoby inwestować w coś, co się zamierza likwidować - dodał. Przypomniał także, jak wielkie znaczenie dla prestiżu Mieszkowic ma tutejsza szkoła, która wrosła już w miejscowy krajobraz. Przedstawiciel starostwa pochwalił placówkę za duże sukcesy, które odnotowane były w rankingach szkół (chodzi głównie o wysokie lokaty w olimpiadach przedmiotowych). Nawiązując do słabych wyników tegorocznej matury, podkreślił, że oceniając szkołę tylko pod kątem tego kryterium, robi się jej wielką krzywdę, bo zasługuje na niewspółmiernie lepszą ocenę. - Gdy pod uwagę bierze się wyniki jednej maturalnej klasy, to taka niska średnia może się zdarzyć - stwierdził.
Przechodząc do konkretów, A. Nycz oznajmił, że starostwo bardzo zaniepokoił fakt dramatycznego spadku ilości uczniów w mieszkowickiej placówce. W ostatnich 5 latach liczba oddziałów spadła z 18 w 2000 r. do 12 obecnie, a ilość uczniów z 517 do 290. To się przekłada bezpośrednio na finanse i koszty utrzymania ucznia, bo subwencja oświatowa jest w rezultacie mniejsza. Powiat tę zasadę przeniósł na szkoły, które z reguły otrzymują określoną pulę pieniędzy na jednego ucznia. Rachunek więc jest prosty: mniej młodzieży to mniej pieniędzy. W tym roku ilość uczących się spadła o 90 osób i subwencja została zmniejszona o ponad 400 tys. zł. A. Nycz podkreślił z naciskiem, że od dyrektorów wymaga się nie tylko dobrych wyników nauczania, lecz także menedżerskiego podejścia do swego zakładu pracy, a więc dbałości i nieustannych zabiegów o przyciągnięcie młodzieży do szkoły. - Trzeba zrobić wszystko, żeby uczniowie z gimnazjum, którzy mają tylko kilka metrów do ZSP (budynki sąsiadują ze sobą), zostali tu na miejscu, a nie uciekali do Szczecina czy gdzieś indziej - oznajmił. - Byłoby ogromną stratą dla Mieszkowic gdyby szkoła przestała istnieć, ale trzeba się liczyć z ekonomicznymi realiami. Są stałe koszty (utrzymanie budynku, ogrzewanie, płace nauczycieli itp.) i przy spadającej liczbie uczniów koszt utrzymania wychowanka drastycznie rośnie.
Nycz przypomniał także, że przed 5 laty w internacie było 80 uczniów, a obecnie jest 26. Na zakończenie zadeklarował, że powiat będzie wspierał wysiłki dyrekcji i udzielał niezbędnej pomocy, bo jest wola utrzymania tej placówki.

Jaka granica?
Po wystąpieniu przedstawiciela starostwa głos zabrał burmistrz Mieszkowic Piotr Szymkiewicz, pytając, co kryje się pod określeniem "gotowi jesteśmy pomagać szkole" oraz jaka jest graniczna liczba uczniów, aby placówka mogła istnieć. A. Nycz nie chciał wprost odpowiedzieć na drugą część pytania, twierdząc, że to mogłoby zaszkodzić szkole, a ponadto nie sposób określić takiej granicy, bo szkoła przecież ma dobrą bazę i możliwości we własnym zakresie pozyskiwania pieniędzy. - Dużo będzie zależało od operatywności dyrekcji i nauczycieli. Zapewne trzeba przeanalizować kierunki kształcenia i zaproponować coś nowego, czym można byłoby zainteresować młodzież - stwierdził.

Od lutego szkołą pokieruje Bogumiła Żurawiecka
A. Nycza wyręczył poniekąd ustępujący (złożył rezygnację z dniem 31 stycznia) dyrektor szkoły Henryk Wróbel, który stwierdził, że placówka jest w stanie utrzymać się, gdy będzie mieć około 300 uczniów. W tym roku szkolnym dostanie wsparcie w kwocie 85 tys. zł, żeby móc funkcjonować. Dyrektor powiedział, że drastyczny spadek ilości młodzieży to wyjątkowy zbieg okoliczności, bo tak się złożyło (w wyniku reorganizacji), że odeszło aż 6 klas kończących. Uzupełnienie tego nowym naborem było niemożliwe, bo zazwyczaj dochodzą cztery klasy pierwsze. H. Wróbel stwierdził, że szkoła nie powinna mieć specjalnych problemów z utrzymaniem stanu 300 uczniów. Jest spore zainteresowanie nowym kierunkiem kształcenia (technik architektury krajobrazu), a także odradza się moda na dawne kierunki rolnicze w związku z dopłatami unijnymi, uzależnionymi od posiadania kwalifikacji zawodowych. Nawiązując do wyników matur dyrektor zaznaczył, iż szkoła nie wypadła tak źle, bo wyniki ogólne są zadawalające, lecz zaważył jeden przedmiot. Parę innych, w tym język polski, zdało 100 procent uczniów. W porozumieniu z kuratorium wyciągnięto już stosowne wnioski. Przy wspólnej analizie sytuacji stwierdzono, że szkoła jest w stanie rozwiązać te problemy we własnym zakresie. - Dużo placówek ma programy naprawcze, a nam ich nie zlecono, więc to o czymś świadczy - podkreślił dyrektor.

Dyskusji przysłuchiwała się nowo powołana dyrektor Bogumiła Żurawiecka, która kierować będzie placówką od 1 lutego.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska