Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 29 z dnia 17.07.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Udana prapremiera
Kto będzie prowadził targowisko w Osinowie?
O Chojnie od średniowiecza do PRL-u
Schody przed Piłatem
Europejski Festiwal Sportowo-Rekreacyjny JARMARK MORYŃSKI 2007
Brewiarz nadziei
Pokonali i upał
Przestępstw mniej, ale mimo to za mało policjantów i radiowozów
Cmentarze w Trzcińsku
Aforyzmy w Greiffenbergu
Deszcz, sztorm i dobry humor

O Chojnie od średniowiecza do PRL-u

24 sierpnia podczas Dni Integracji Europejskiej w Chojnie odbędzie się konferencja na temat dziejów tego miasta, przygotowywana przez naukowców Uniwersytetu Szczecińskiego. Rozmawiamy z doktorem Radosławem Skryckim - organizatorem z ramienia Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych US oraz szczecińskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego.

"Gazeta Chojeńska": - Skąd zainteresowanie historyków z Uniwersytetu Szczecińskiego Chojną? Jak narodził się pomysł zorganizowania konferencji historycznej?
Dr Radosław Skrycki: - Zainteresowania pracowników US Chojną czy szerzej Ziemią Chojeńską mają już bardzo dawną metrykę. W początkach lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia prof. Tadeusz Białecki pisał doktorat o osadnictwie powojennym w Chojnie, wkrótce potem ukazała się drukiem monografia poświęcona Ziemi Chojeńskiej pod jego redakcją. Od tamtej pory z różnym natężeniem Chojna przewijała się w badaniach szczecińskich historyków - niestety, na ogół zwykle "przy okazji". Wyjątkiem są tu prace prof. Edwarda Rymara, badacza średniowiecznych dziejów Nowej Marchii, który poświęcił Chojnie kilka publikacji. Ja sam jestem chojnianinem z pochodzenia i od pewnego czasu nosiłem się z myślą, by zorganizować tu właśnie konferencję, która w zamierzeniu miałaby popularyzować, a być może i pogłębiać wiedzę o przeszłości miasta, którego nową tożsamość budujemy raptem przez ostatnie 60 lat, a z czego nie każdy zdaje sobie w pełni sprawę.
- W Chojnie do tej pory niemal nie było tego typu przedsięwzięć. Bardzo brakuje też wydawnictw, w tym monografii miasta, w czym wyprzedziły Chojnę nawet mniejsze miejscowości. Na ile konferencja jest w stanie uzupełnić tę lukę?
- Konferencja na pewno nie wypełni tej luki - co więcej, powiem przewrotnie, że chciałbym, aby ją pogłębiła. Moim zamierzeniem jest spowodowanie, by odbiorcy odczuli niedosyt, zdali sobie sprawę, jak niewiele wiedzą o swoim mieście. Wtedy dopiero istnieje sens organizowania podobnych przedsięwzięć.
- Czy ta konferencja to jednorazowe wydarzenie? Czy pozostawi po sobie jakiś ślad, np. w formie wydawniczej?
- Chciałbym, żeby sierpniowa konferencja stała się początkiem czegoś, co roboczo nazywam "Chojeńskimi spotkaniami historycznymi". W jakim cyklu miałyby się odbywać - rocznym czy półrocznym - wszystko zależy od zainteresowania mieszkańców, którym ten pomysł niniejszym podsuwam pod rozwagę. Jeśli znajdzie się grupa ludzi gotowa do podjęcia współpracy i zorganizowania środowiska miłośników historii Chojny, to myślę, że ta konferencja będzie dobrym początkiem większego przedsięwzięcia. Ważne jest również to, że konferencji towarzyszyć będzie publikacja. Znajdą się w niej prawie wszystkie wygłoszone na sesji referaty, w formie może nieco bardziej "naukowej". W tym miejscu poczuwam się w miłym obowiązku podziękować władzom Chojny - burmistrzom Adamowi Fedorowiczowi i Wojciechowi Długoborskiemu za zainteresowanie i wsparcie tej inicjatywy oraz obietnicę dalszej współpracy (co szczególnie polecam pamięci obu panów!).
- Czy wystąpienia na konferencji będą jakoś ukierunkowane tematycznie?
- Referaty stanowić będą przekrój dziejów Chojny od średniowiecza po okres wczesnego PRL-u. Wśród uczestników, oprócz kadry Instytutu Historii, znajdować się będą również pracownicy IPN-u oraz regionaliści ze Stargardu i Choszczna. Stąd i duży rozrzut chronologiczny tematów, ale myślę, że dzięki temu ciekawiej się ona zapowiada.
- Kiedy mogłaby powstać monografia Chojny?
- Monografia Chojny jest publikacją, która już dawno powinna się ukazać w mieście o tak bogatej i dobrze udokumentowanej historii. Na tle innych miejscowości regionu, o dużo mniejszym znaczeniu w dziejach, historiografia naszego miasta wygląda blado, żeby nie powiedzieć fatalnie. Podstawowym problemem jest sfinansowanie badań, jednak jeśli propozycja opracowania rzetelnej historii miasta znajdzie poparcie władz i mieszkańców, to w ciągu półtora do dwóch lat mielibyście Państwo na półkach obowiązkową (mam nadzieję) pozycję. Jednak monografia Chojny to tylko element - może i najważniejszy, ale nie jedyny - budowania historycznej tożsamości miasta. W dalszej perspektywie koniecznym się wydaje powołanie w Chojnie placówki muzealnej, mającej za zadanie skupiać zarówno miłośników historii regionu, jak i dokumentować jej przeszłość i teraźniejszość oraz upowszechniać ją mieszkańcom i turystom.
- Mimo dużych zaniedbań, historią Chojny zajmowało się jednak do tej pory pewne grono osób. Chodzi głównie o przedwojennych niemieckich mieszkańców, ich bogate archiwa i liczne wydawnictwa. W jaki sposób jako organizatorzy zamierzacie wykorzystać ten dorobek na konferencji?
- Nie widzę możliwości cyklicznych spotkań poświęconych dziejom Chojny bez włączenia w nie również dawnych mieszkańców miasta. Zbyt duże mają na tym polu zasługi i wiedzę (którą - jak sądzę - chcieliby się podzielić), by można było pisać o 800 latach niemieckiego miasta bez nich. Ponieważ jednak ta konferencja organizowana była pospiesznie, a "zdobywanie" prelegentów oparte głównie na osobistych kontaktach, stąd taki, a nie inny skład osobowy. Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w większym, międzynarodowym gronie.

Rozm. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska