Po co łączą?
Podczas sesji Rady Powiatu 31 stycznia radny Bogusław Kozioł pytał starostę Wojciecha Konarskiego, jakie będą oszczędności z zamierzonego połączenia dwóch szkół ponadgimnazjalnych w Chojnie i dlaczego ZSP 2 będzie przyłączona do ZSP 1 (ogólniaka), a nie odwrotnie. Starosta w obszernej wypowiedzi zaprezentował stanowisko zarządu. Powiedział m.in., że pomysł racjonalizacji wydatków na oświatę, tzw. program naprawczy, to nie żadne novum, bo rozpoczęły go poprzednie władze powiatu, gdy pojawiło się widmo zapaści finansowej. Starosta przytoczył protokół z posiedzenia zarządu 31 października 2006 r., gdy dyskutowano nad programem oszczędnościowym. Wtedy ówczesny naczelnik wydziału edukacji Wacław Gołąb powiedział, że najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie dwóch szkół w jeden organizm: ZSP 1 i 2 w Gryfinie oraz ZSP 1 i 2 w Chojnie. Mówiąc o oszczędnościach, starosta wymienił zmniejszenie liczby pracowników administracji i obsługi, dyrekcji (nie 5, tylko 3 dyrektorów wraz z zastępcami), lepsze wykorzystanie kadry nauczycielskiej bez potrzeby zatrudniania kogoś z zewnątrz. Powiedział także, że w przypadku przejęcia części uczniów z ZSP w Mieszkowicach (z oddziałów nierolniczych) subwencja oświatowa wzrosłaby o ok. 300 tys. zł. A dlaczego tę szkołę przyłącza się do tej, a nie odwrotnie? Konarski odparł, iż gdyby postąpiono inaczej, druga strona również postawiłaby identyczne pytanie. - Wybór jest przywilejem zarządu - dodał. Następnie ustosunkował się do przedstawianych przez nauczycieli i Radę Rodziców obaw. - Co się tu zmieni dla uczniów czy nauczycieli - pytał ? - Będą uczyć się w tej samej szkole i klasie, będą mieli tych samych nauczycieli. Warunki się nie pogorszą, lecz poprawią, bo będzie lepsze wykorzystanie gabinetów. Gdzie tu jest jakiekolwiek zagrożenie? Szkoły są praktycznie w jednym kompleksie i nie ma problemu odległości. Zmieni się tylko to, że będzie jeden zarządzający, jeden pracodawca, a nie dwóch - podkreślił.
(tw)
Dwójka protestuje
|