10 lat za zabicie dziecka
Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał na 10 lat więzienia Katarzynę B. z Bań za zabójstwo swego nowo narodzonego dziecka. O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy kilkakrotnie. Wyszła ona na jaw w kwietniu, gdy jedno z pięciu starszych dzieci powiedziało w szkole, że w ogrodzie zakopany jest braciszek. Matka od razu przyznała się i obwiniła tylko siebie, zeznając, że mąż nic o tym nie wiedział. Miało do tego dojść na przełomie roku 2001 i 2002. Chłopczyk urodził się żywy, płakał zawinięty w ręcznik. Po kilku godzinach matka zakopała go w ogrodzie. Zmarł prawdopodobnie wskutek wyziębienia i wykrwawienia. Poszukiwania zwłok były bardzo żmudne i długotrwałe, gdyż ciała noworodków nie pozostawiają wyraźnych szczątków. W końcu natrafiono na ręcznik ze śladami ciała. Wyniki badań DNA potwierdziły zeznania matki.
Sąd wydał surowy wyrok (jeszcze nieprawomocny), gdyż zakwalifikował tę zbrodnię nie jako zagrożone karą do 5 lat więzienia dzieciobójstwo (popełnione np. wskutek szoku poporodowego), ale jako zabójstwo.
Katarzyna B. przyznała się do zakopania w 2003 r. jeszcze jednego dziecka, które podobno urodziło się martwe. W tej sprawie umorzono postępowanie.
(rr)
Tragedia z Bań zbulwersowała nie tylko okolicę, ale i całą Polskę. Jest dramatem i porażką tej jednej rodziny, ale także całej społeczności, nie tylko lokalnej. Polityka prorodzinna nie może ograniczać się do uchwalenia "becikowego", ale musi polegać głównie na kształtowaniu pozytywnych postaw otoczenia wobec matek w ciąży, by nie bały się one i nie wstydziły tego, że noszą w sobie nowe życie. Z tym są u nas ogromne kłopoty, mimo że wokół słyszymy ciągle pełno górnolotnych haseł.
Robert Ryss